Miecz i Pastorał Online

Miecz i Pastorał Online

Ogłoszenie

UWAGA! Wersja testowa - dużo rzeczy nie ma ale będą jak sie okaże że wszytko działa. Nie zapomnij sie zarejestrować. Musisz być zalogowany! Goście nie maja prawa do pisania na forum. Przeczytaj najpierw informacje ogólne! Potem zapraszam do działu Rozgrywka. Goście mają możliwość pisania w dziale Poza grą.

#1 05-03-2008 09:03:18

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

historia Elfów II

MROCZNA WOJNA DOMOWA ELFÓW (- 2750 do – 2630 KI )

Konflikt niżej omówiony zawdzięcza swą nazwę nie tylko temu, iż doprowadził do powstania rasy mrocznych elfów z ich osobnym państwem, ale także dlatego, że jest jednym z najbardziej tajemniczych okresów w dziejach cywilizacji Ulthuanu, celowo skrywanym przez elfy w pomrokach przeszłości.

Nigdy wcześniej i nigdy już potem świat elfów nie został dotknięty taką tragedią. Ich królestwa ogarnęła wieloletnia wojna domowa, wynikiem której stał się upadek potęgi elfów jako rasy i cywilizacji, podział państwa na dwa śmiertelnie wrogie względem siebie organizmy – Ulthuan i Naggaroth – i trwająca po dziś dzień wyniszczająca rywalizacja potomków Malteeras i Lotherian. Niezwykle skromne w doniesieniach księgi historyczne elfów lakonicznie opisują początek działań w wojnie domowej:

Po tragedii w Świątyni Asuryan, gdy syn Aenariona spłonął [został okaleczony] w Upierzonym Płaszczu [rytualny strój koronacyjny] i zamordowaniu Króla Feniksów Bel Shanaara, przeraźliwie zmutowany Świętym Ogniem Malekith został wywieziony przez Malteeras z dala od Ulthuanu [do kolonii elfich na wybrzeżu Nowego Świata, będących własnością Melekitha]. Ranny fizycznie, złamany psychicznie oddał się w pełni pod opiekę matki – Lady Morathi.

Wydarzenia w Asuryan były takim szokiem, że przez pierwszych parę miesięcy nie doszło do żadnych walk. Jedna i druga strona rozpoczęły zbrojenia, ale nikt tak naprawdę nie wiedział, co dalej czynić. Nie istniała wyraźna granica terytorialna między Malteeras i Lotherianami, a szacunki pozwalają twierdzić, że co trzeci elf nie wiedział jeszcze, po której stronie ma się opowiedzieć. Wielu nie wierzyło w winę Malekitha widząc w nim prawowitego króla, nikt nie chciał wojny nie wiedząc dokładnie, czy jego sąsiad to sojusznik, czy wróg. Bano się zagłady całego państwa lub takiego osłabienia, że nie byłoby ono zdolne obronić się przed Chaosem. Złość jednak narastała, a lepiej zorganizowani Malteeras rozpoczęli z początkiem –2750 roku KI krwawą rozprawę z przeciwnikami w koloniach nowoświatowych. To, a także zamach na Caledora było bezpośrednią przyczyną rozlania się wojennej fali po całym państwie. O samym zamachu elficcy kronikarze piszą wprost:

Assassyni [zabójcy] wysłani przez Malekitha usiłowali zabić cudem ocalałego z Asuryan Caledora, przyszłego Króla Feniksów, który z garstką ocalałych z rzezi Lotherian wracał do stolicy Ulthuanu. Caledor wpadł w śmiertelną pułapkę podczas przeprawy w górach królestwa Chrace i gdyby nie przypadkowa pomoc grupy górskich łowców [najpewniej chodziło o myśliwych z jednej z podgórskich osad elfów w tym regionie] z pewnością by poległ. Wielki Król [Caledor] w przyszłości wykorzysta niebywałe zdolności i nagrodzi swoich dobroczyńców tworząc z nich słynną po dziś dzień formację Łowców z Chrace [dziś oprócz niej istnieje jeszcze jedna pochodna formacja: Białe Lwy, elita tworzona przez najlepszych spośród Łowców z Chrace], która przyczyniła się do ocalenia tego królestwa [Chrace] i licznych klęsk Zdrajców Ojczyzny [Mrocznych Elfów].

Opis ten możemy przyjąć za zgodny z prawdą, oprócz stwierdzenia mówiącego, iż inicjatorem zamachu był Malekith. Jego stan wykluczał aktywność w tym czasie, wszystko wskazuje, że za zamachem i całym planem rozpoczęcia działań wojennych stała bezpośrednio Lady Morathi i grupa Malteeras - generałów armii i najwyższych członków ich tajnej organizacji. To ona też zapewniła członków Kultu Przyjemności, że zrobi wszystko, by jej syn po dojściu do siebie stanął całym sercem po ich stronie.

Cudem ocalały Caledor wykorzystał propagandowo zamach na swoją osobę i upublicznił przebieg zajść w Asuryan. Większa część wielkiej arystokracji i najznamienitszych rodów wraz z niemal wszystkimi Lordami i książętami poparła Caledora. Wiele kronik podaje jeszcze rok –2751 jako moment koronacji Caledora na kolejnego Króla Feniksów (niektóre umiejscawiają ten moment w –2749 KI), ale nie jest to prawdą. Koronacja nastąpiła 17 VIII roku –2750 (choć faktycznie z powodu wojny do niektórych prowincji wieść o koronacji dotarła dopiero z początkiem –2749 roku). Niektóre kroniki po tym wydarzeniu zmieniły pisownię imienia króla, by zaznaczyć moment nobilitacji – na Calledor, lub nazywały odtąd Króla Feniksów Imrikiem I – imieniem koronacyjnym, które przyjął. Caledor w dniu objęcia tronu zarządził mobilizację armii i atak na Nagarythe. Wydał też specjalne prerogatywy dla Inkwizycji Solkana, która miała wykorzenić kult Przyjemności ze społeczeństwa. Krwawe represje spadły na mieszkańców królestwa – nie zawsze ukarani należeli do Malteeras, częstokroć w pogromach, w więzieniach i podczas tortur ginęli niewinni. Skuteczność akcji wymagała szybkiego działania – nie było czasu na zbyt drobiazgowe śledztwa. Takie postępowanie wywoływało opór – wiele elfów stanęło po stronie Malekitha tylko dlatego, że ich rodziny spotkała niesprawiedliwość ze strony zbyt pochopnie rozprawiających się z wrogami władz. Zamęt ogarniał całe państwo. Lokalne walki przeradzały się w jedną wielką wojnę, dotykającą każdą prowincję, każde miasto i osadę, każdą rodzinę. Społeczeństwo w krwawych walkach ulegało podziałowi na dwa zwalczające się obozy.

Ponieważ w południowym i centralnym Ulthuanie Lotherianie zwani już odtąd po prostu Wysokimi Elfami (jak twierdzą jedni nie z powodu przewagi wzrostu nad ich leśnymi kuzynami, lecz ze względu na fakt, iż w tym obozie znalazła się większość wysokich rodów i elfiej arystokracji) mieli zdecydowaną przewagę nad Malteeras, doprowadziło to mimo wielu niewinnych ofiar do wytępienia większości członków Kultu Przyjemności w tej części państwa. (Choć niewątpliwie wielu pozostało w ukryciu prowadząc działania partyzanckie – to ich nabyte w ten sposób w walce kwalifikacje i doświadczenie staną się podstawą niezwykłych umiejętności dzisiejszych szpiegów i zabójców u mrocznych elfów). Wojska Caledora odnosiły też sukcesy w północnym Ulthuanie – choć tu z racji wyrównanych sił odbywała się wzajemna rzeź całych lokalnych społeczności. Nikt nie miał litości dla kobiet, dzieci czy starców. Obie strony brutalnie wyżynały każdą osadę podejrzaną o sprzyjanie stronie przeciwnej, stosowano najbrutalniejsze metody, nie obowiązywał żaden kodeks honorowy – podstęp, partyzantka, zabójstwa, masowa odpowiedzialność, brak litości i skrupułów, skuteczność i wyrachowanie w eksterminacji zamiast moralności stały się codziennością.

Na polach wielkich bitew przodowały jednak armie Caledora. Świetni w konspiracji, lecz słabo zorganizowani w oddziałach Malteeras, zwani odtąd Druchii (a więc już nie „inni” a dosłownie „mroczni”), ponosili klęskę za klęską cofając się coraz bardziej na północ. To właśnie od słowa Druchii powstało określenie Mroczne Elfy oraz Mroczna Wojna Domowa, zwana też często wojną Druchimową (rzadziej Druchityczną). Druchii nie pozostawali dłużni swoim oponentom – mając przewagę w koloniach dokonywali tam masowych mordów każdej społeczności, która odmówiła posłuszeństwa prawowitemu władcy – Malekithowi, w imieniu którego walczono, choć on sam nie kierował jeszcze działaniami zbrojnymi (ale zgodnie z nakazem Lady Morathi jego imię stało się symbolem, wokół którego wszyscy Druchii mieli się zjednoczyć). Co dopełnia dramatyzmu tych czasów to fakt, że wiele zastraszonych osad uznało z przymusu Malekitha lub Caledora, za co spotkała je później zagłada ze strony armii wysokich elfów lub przeciwnej, nie pytających o okoliczności poparcia wroga.
KRÓL WIEDŹM

Tymczasem Malekith, w imieniu którego dokonywało się zjednoczenie obozu Druchii potrzebujących dokładnie takiego wodza, jak jednoczący ich przeciwników Caledor, powoli powracał do zdrowia. Wydaje się, że właśnie w tym czasie w pełni pogodził się ze swoim przeznaczeniem. Malekith, który dotąd walczył przeciw własnej matce Lady Morathi, przeciw Nagarythe i Malteeras, przeciw samemu sobie – teraz czy tego chciał czy nie, zmuszony był stanąć po stronie Druchii. Dawni wrogowi byli bowiem jedynymi jego ewentualnymi sojusznikami, a i on był im potrzebny, by zjednoczyć wszystkie odłamy Kultu Przyjemności w jedną zdolna przetrwać i zwyciężyć grupę. Czynem w świątyni Asuryan Malekith zaprzeczył wszystkiemu, do czego dążył wcześniej, przekroczył linię oddzielającą pragnienie nieśmiertelnej chwały od bezwzględnej żądzy władzy. Rozpoczął się jego całkowity upadek i degrengolada moralna, okaleczenie i mutacje wywołane działaniem Ofiarnego Ognia tylko dokończyły procesu przemiany w mrocznego elfa. To, co dobrego zostało w Malekithcie, miało w przyszłości być tylko przeszkodą w byciu przywódcą Naggaroth, teraz jednak był jedynym kandydatem na przywódcę Druchii. Matka przekonała Malekitha, że wciąż może zostać królem wszystkich elfów – należy tylko zgładzić opornych i wszystkich, którzy odważą się stanąć nowej, lepszej, bo pozbawionej skrupułów i zahamowań moralnych i obyczajowych – a więc silniejszej – rasie elfów (za jaką uważali się dawni Malteeras) na drodze. Kroniki poetycko podają:

Erupcja wielu wulkanów [wiele równoczesnych ognisk początku otwartej wojny] tej wojny domowej wylała lawę śmierci na cały kraj. Malekith zbiegł do Nagarythe.

Należy założyć, że nie „zbiegł”, a „przebił się” z kolonii na czele swoich najlepszych, zaprawionych w bojach i nie wykorzystywanych dotąd wojsk do przegrywającego Nagarythe. Flota morska i powietrzna królestwa zadała Malekithowi ogromne straty podczas przeprawy, a wszystkie okręty Druchii zostały unicestwione w okolicach Vegerees (jedna z wysp na północny zachód od Ulthuanu, bitwa miała miejsce w połowie –2750 KI). Niemniej samo przybycie Króla Wiedźm i jego słynnych „niepokonanych armii” było momentem kluczowym. Malekith szybkim uderzeniem zaskoczył armie Caledora i zadał im ogromną klęskę w wielkiej bitwie pod Unicorn Gate. 80 tysięcy jeńców, których Malekith wziął do niewoli, oddał swojej matce i założonemu przez nią klanowi Elfich Wiedźm, a te złożyły ich w ofierze Slaaneshowi w trwającym kilka dni rytuale krwi. Kroniki tak opisuję tę najstraszniejszą kaźń:

Jeńców torturowano i gotowano żywcem w wielkich kotłach, wbijano na pale i ćwiartowano żywcem, spuszczano im krew do wielkich bali, w której kąpały się elfie wiedźmy czcząc swego plugawego boga.

Ale sytuacja Druchii po tym zwycięstwie wcale nie była dobra. Ogromnym wysiłkiem Caledor zatrzymał dalszy pochód armii Malekitha i front ustalił się na linii gór od Tor Achare po Orle Wrota (Eagle Gate – dziś te same nazwy noszą stojące na tych górskich szczytach twierdze, w dawnym nazewnictwie chodziło o nazwy samych górskich pasm, o czym czytelnik powinien pamiętać). Malekitha okrzykniętą Królem Wiedźm, co nie było dla niego korzystne, gdyż łączyło go bezpośrednio z wyznawcami Slaanesha, podczas gdy większość wiernych mu poddanych wyznawała Khaine`a lub nawet neutralnych i dobrych elfich bogów. Oznaczało to utratę wielu sojuszników dostrzegających teraz pierwiastek Chaosu w Druchii i ich liderze. Malekith robił zatem co mógł by odciąć się od elfich wiedźm – stanął na czele kościoła Khaine`a i otoczył się tylko oficerami o takim właśnie wyznaniu. Ale taki krok, choć wzmacniał jego osobistą pozycję, wprowadzał tarcia ze stronnictwem zgrupowanym wokół Lady Morathi i osłabiał jedność Druchii. Dochodziło nawet do lokalnych starć wyznawców Slaanesha z wyznawcami Khaine`a. Jednak gdy z początkiem –2749 roku KI wielka ofensywa poprowadzona osobiście przez Caledora przełamuje linię frontu, Malekith zostaje zmuszony pogodzić się z matką i ogłasza, że wyznanie nie ma znaczenia wśród jego poddanych (doraźny kompromis nie rozwiązywał jednak kluczowych problemów i różnic, co oznaczało trwające po dziś dzień tarcia między dwoma głównymi religiami Mrocznych Elfów – wyznaniem Khaine`a i Slaanesha). Pozwala to po kilku nierozstrzygniętych i niezwykle krwawych bitwach ponownie zatrzymać front – ale Mroczne Elfy tracą władzę nad królestwem Cothique na północy, z którego muszą się pospiesznie wycofać. Na zniszczone wojną i zarazami Cothique spada teraz inkwizycja Solanka, zabierając swoją „oczyszczającą” działalnością kolejne tysiące ofiar.

Wyniszczająca wojna totalna powodowała szybkie wyczerpanie państwa. Nie mogąc osiągnąć szybkiego zwycięstwa jedna i druga strona szukała sposobu na zwiększenie swoich sił. Przystąpienie Malekitha i jego miast w koloniach do aktywnej walki znacznie wzmocniło Druchii. Zmusiło to Caledora do wystąpienia z apelem do wszystkich elfów rozsianych po całym świecie o pomoc. Najszybciej odpowiedziały sojusznicze kolonie w Nowym Świecie – ale zmuszone same prowadzić wojnę tak wewnętrzną z ujawniającymi się „innymi”, jak i z miastami Malekitha udzieliły skromnej pomocy. Prośby Caledora spotkały się z najszerszym odzewem ze strony elfów w Starym Świecie. Całe społeczności tutejszych miast i regionów tak z kontynentu, jak i wysp (Albion, Avalon, Erin, Talin i innych na północ od Starego Świata) zdecydowały o powrocie do dawnej ojczyzny. Groziło to jednak zachwianiem równowagi w tej części świata i krasnoludy zagroziły, że uznają takie postępowanie za zdradę i pozostawienie ich samych na tym froncie walki z Chaosem. Nie to jednak przesądziło o pozostaniu większości elfów w Starym Świecie. Krasnoludy w dalszej perspektywie byłyby zadowolone z pozbycia się konkurencji, a ich protest i groźby wynikające z porywczości i krótkowzrocznych obaw na pewno nie znalazłby żadnego pokrycia w agresywnych czynach. Prawda jest bowiem taka, że większość tamtejszych elfów nie czuła już silnej więzi z metropolią, od kilku pokoleń za swoją ojczyznę uznając tutejsze lasy i założone w trudach i toczonych z Chaosem wojnach miasta i osady. Elfy (zwane dziś leśnymi) bały się angażować w wojnę, w której nie wiadomo, kto był sojusznikiem, a kto wrogiem. Cała ta sytuacja tak ich przerażała i przerastała, że wolały biernie obserwować bieg wydarzeń. Oznaczać to będzie mimo powrotu do ojczyzny dziesiątek tysięcy elfów, szczególnie zaś tych żyjących na terenach nadbrzeżnych (morskie elfy), których więź z Ulthuanem pozostawała z racji morskiego trybu życia wciąż silna, że większość społeczności elfów żyjących w Starym Świecie rozpocznie proces pełnego usamodzielnienia się.

Postawa ta nie oznaczała wszak opuszczenia swoich braci w potrzebie – choć ci często tak to będą nazywać. Na elfach leśnych spoczywała cały czas obrona przed Chaosem, a jego osłabianie służyło też bezpieczeństwu bezbronnego wobec takiego ewentualnego ataku Ulthuanu, ponadto w dalszej fazie wojny Królestwo Loren (ze stolicą w Athel Loren) mające najsilniejszą pozycję wśród kolonii staroświatowych organizowało i mobilizowało do pomocy inne kolonie i nadsyłało stałe wsparcie dla wojsk Caledora (sprzęt, żywność, zaopatrzenie, okręty, regularne wojsko, ochotnicy). Istnienie takiego wolnego od wojny (staroświatowe mroczne elfy były tak nieliczne, że niemal wszystkie już na początku wojny zbiegły do swoich braci w Nagarythe lub uległy eliminacji – było to oczywistym wynikiem mniejszego oddziaływania wyładowań chaotycznych mocy i spaczenia na tych terenach w porównaniu z Ulthuanem w przeciągu ostatnich wieków) i silnego ekonomicznie zaplecza było jedną z przyczyn zwycięstwa Caledora. Wzrost niezależności kolonii w Starym Świecie miał też swoje, patrząc dalekowzrocznie – niekorzystne, skutki – podejmujące teraz samodzielnie decyzje, miejscowe elfy bojąc się o własny byt w związku z wojną stały się nieufne, wojownicze i rozpoczęły rozbudowę państwa i kolonizację terenów na północnym wschodzie, co w przyszłości doprowadzi do konfliktu z krasnoludami.

W latach –2748 do –2746 wojna ogarnęła cały obszar elfich królestw wraz z ich koloniami. Ustanowił się następujący podział: Malekith kontrolował północ i północny-zachód Ulthuanu, z trzonem swych posiadłości w Nagarythe, większość wysp wokół Wyspy Spustoszenia i 80% posiadłości w koloniach Nowego Świata. Caledor władał pozostałymi terenami samego Ulthuanu (około 70% wyspy), większością archipelagów wysp okalających elfie królestwa, wyspami na Wielkim Oceanie Zachodnim, częścią kolonii nowoświatowych i dzięki dominacji na morzu większością osad na wyspach u wybrzeży nowego lądu, miał też wsparcie kolonii w Starym Świecie, Lustrii i Południowych Krainach.

Wojny domowe poruszają Ulthuan. Brat obraca się przeciw bratu, w każdym mieście i osadzie, w każdym domu i rodzinie powstają przeciw sobie śmiertelni wrogowie – śmierć wędruje po naszych królestwach i zbiera najobfitsze żniwo. Kult przyjemności wszędzie wszczyna zawieruchę, powstania, sieje podejrzliwość, wrogość i niepewność jutra. Koniec potęgi, początek końca.

Malekith pragnąc przełamać niekorzystną sytuację rozpoczął reformę swoich sił. Stworzył nowe jednostki, doborowe formacje, podjął budowę nowej floty wojennej. Z pomocą najlepszych stoczniowców z Nagarythe powstały plany nowych okrętów – Czarnych Ark, mających odtąd siać grozę wśród elfów. Budowano też wzorowane na Smoczych Okrętach Floty wysokich elfów (były to okręty i wieże strzelnicze – zależnie od wielkości zwierzęcia – nadbudowane na grzbiecie morskich smoków lub wężów) ich własne odpowiedniki (na chaotycznych smokach, gigantycznych wężach morskich lub dżabersmokach). Malekith stworzył oddziały własnej floty powietrznej, okazały się one godną konkurencją, mimo mniejszej liczebności, dla osławionych jednostek Caledora, a Czarne Arki szybko udowodniły swoją wyższą skuteczność, manewrowość i prędkość wobec elfich potężnych okrętów wojennych (Atheanów i Mithuanów). Dzięki podjętym reformom i kompromisie z matką, której zwolennicy okazali się najbrutalniejszymi i przez to najskuteczniejszymi żołnierzami, wojska Malekitha zaczęły odnosić serie sukcesów. Opanowały kilkanaście wysp, odbiły kompletnie już zrujnowane Cothique i zajęły Tiranoc, mimo krwawej i bezpardonowej obrony do samego końca załóg tamtejszych fortów.

Sytuacja Caledora stawała się dramatyczna, armie wycieńczone wieloletnią wojną, pozbawione najlepszych dowódców – których większość poległa w pierwszych latach wojny lub w precyzyjnych zamach na ich życie (na samego Caledora też przeprowadzono kilkanaście zamachów, ale skuteczna w obronie okazała się jego gwardia przyboczna) znacznie obniżyły swoją skuteczność, spadło też morale (negatywne nastroje podsycali podżegacze mrocznych elfów przenikający do armii Caledora jako szpiedzy i agitatorzy). Tymczasem siła wojsk Malekitha pojonych czynionym złem, zwycięstwami i przelaną krwią rosła i nawet wzmożenie naporu Chaosu nie szkodziło Królowi Wiedźm, którego ziemie były znacznie bardziej narażone niż ziemie znajdujące się pod zwierzchnictwem i opieką Króla Feniksów na ten wzrost aktywności sił zła. Można nawet powiedzieć, że organizowane na styl wojskowy i w pełni scentralizowane pod względem władzy prowincje państwa Malekitha bez większych trudności odpychały najazdy ponownie rosnącego w siłę Chaosu na północy, podczas gdy pozbawione większości walczących na froncie wojsk osady nowoświatowe wysokich i morskich elfów ulegały ogromnemu spustoszeniu.

Rada z Lothern, Caledor i jego generałowie zdawali sobie sprawę, że powoli przegrywają wojnę. Zdecydowali się więc na powszechny pobór wszystkich mężczyzn i kobiet ochotniczek do wojska. Brano też najemników spośród plemion ludzi Starego Świata, (po latach wojen wielu z nich, lub ich potomków urodzonych już w tej części globu, zapoczątkowało zakładanie ludzkich osad w Nowym Świecie). Wreszcie zwrócono się z prośbą o pomoc do potężnych krasnoludów. To mało znany epizod, ale krasnoludy wysłały do Nowego Świata kilka kontyngentów wojsk Razem w latach – 2745-35 ponad 62 tysiące wojowników i ok. 40 tyś towarzyszących im osób zaplecza, kobiet, a nawet dzieci. Krasnoludy bowiem nie tylko planowały udzielić pomoc, ale wykorzystać sprzyjający moment na założenie swoich pierwszych kolonii widząc, jak duże korzyści czerpie z nich rasa elfów. Kolejne wieki pokazały jednak, że taka inicjatywa bez posiadania własnej floty jest niewykonalna, gdyż nie można utworzyć stałego połączenia z macierzą, a to czyni całą inicjatywę kolonialną pozbawioną sensu. Duża część z tych wojowników przeżyła jednak wojnę i na stałe osiadła w późniejszych koloniach ludzi i elfów, ale wiadomo na pewno, że w –2743 zaginął podczas walk 8-tysięczny korpus pod wodzą Bragnara Wąskobrodego, a w kolejnych latach w dziwnych okolicznościach znikały krasnoludzkie kobiety i dzieci towarzyszące armii. Fakty te łączy się z występowaniem później w Nowym Świecie Krasnoludów Chaosu, które mogły co prawda dotrzeć tu także drogą przez biegun towarzysząc armiom Chaosu, ale bardziej prawdopodobne, że są potomkami walczących na tych terenach tak bliskich Północnym Pustkowiom krasnoludzkich wojowników z kontyngentów wysłanych elfom z pomocą. Potwierdza to fakt, że do kontyngentu przyjmowano tylko ochotników i mogli w ten sposób szukać ucieczki z nowego świata jeszcze nie wykryci odszczepieńcy, spaczeni przez Chaos i bojący się o własny los w społeczności krasnoludzkiej. Raczej odrzuca się hipotezę, że krasnoludy celowo obsadziły kontyngent odszczepieńcami, by równocześnie pozbyć się „zgubnego elementu”, nie wytracić wartościowych wojowników w wojnie z dala od własnych granic i zyskać wiele politycznie poprzez udzielenie pomocy, ale równocześnie nie czynić tej pomocy nazbyt skuteczną, by nie wzmacniać elfów – rywala do dominacji w świecie. Taka perfidia byłaby uzasadniona z punktu widzenia „wojny o brodę”, w tym jednak czasie relacje elfów i krasnoludów mimo wielu napięć i rodzącej się nieufności wciąż w większości pozostawały szczere. Tym bardziej, że udział krasnoludów w wojnie mimo negatywnych skutków w przyszłości okazał się znacznym wzmocnieniem sił Caledora, szczególnie przez wzgląd na znajomość wojennego rzemiosła wśród krasnoludzkich oficerów i inżynierów wojskowych służących teraz swoją wiedzą.

Toczone z przemiennym szczęściem przez kolejna lata bitwy i kampanie doprowadziły do zniszczenia około 190 miast i blisko 1500 osad zamieszkiwanych przez elfy w tej części świata – mimo niezwykłej brutalności obydwu stron, konflikt nie zmierzał wcale do końca. Okazało się, że wojna na wyniszczenie potrzebowała więcej czasu niż zakładały obie strony, by złamać ostatecznie potężne niegdyś elfy.

Nowa flota Druchii diametralnie zmieniła sytuację na morzach, a metoda nagłych i niespodziewanych ataków Czarnych Ark na konwoje wojskowe i zaopatrzeniowe uniemożliwiła pomoc wielu regionom i zdziesiątkowała siły logistyczne floty Caledora. Wysokie elfy utraciły dominację na morzu i gdyby nie potężne wsparcie floty morskich elfów, jako jedynych potrafiących stosować skutecznie techniki manewrowe i osłonowe konwojów morskich i walczyć na równi z mrocznymi korsarzami, flotę ulthuańską czekałaby totalna zagłada – a to równałoby się z przegraną wojną. W obliczu coraz większych zwycięstw Malekitha wiele elfów zaczęło przechodzić na jego stronę, w kronikach mrocznych elfów zapisano na ten temat szczegółowe informacje:

Lordowie Chace, Cothique, Ellyrionu i Tiranoc nie byli w stanie przeciwstawić się wielkiej fali uchodźców ze swoich krain, którzy wstępowali do naszych niepokonanych armii. Całe osady przenosiły się na kontrolowane przez nas tereny, ze wszystkich elfich królestw ściągali wybitni magowie, wojownicy i arystokraci oferując naszemu Panu swoje umiejętności. W roku [–2739 KI] ogromna liczba magów z Saphery opowiedziała się po stronie Malekitha, uznani za renegatów zbiegli do nas wzmacniając nasze armie [ten fakt potwierdzają też elfy pisząc nawet szerzej, że bunt magów przemienił się w trwającą dwa lata wojnę pomiędzy magami z Saphery. W –2737 bunt zakończył się ruiną kraju i ucieczką resztki renegatów do Malekitha. Była to najgroźniejsza dywersja na tyłach wojsk Caledora podczas całej wojny.] Z Królestwa Caledor przybyli zręczni kapłani, w których dojrzało rozczarowanie z ułomności boga Vaula i zaoferowali swoje usługi kowalskie i magiczne – tworząc potężne bronie run. Pod wodzą Mistrza Run Hoteka ofiarowali Królowi Wiedźm Magiczny Młot zabrany przez nich podczas ucieczki sprzed Kowadła Vaula, stojącego w jego głównej świątyni w Caledor.

Skradziony artefakt posłużył Hotekowi do wykucia magicznej wielkiej czarnej zbroi, w którą na stałe zakuty został Malekith. Jego zniszczone ciało ulegało rozkładowi – zbroja zatrzymała ten proces zapewniając mu nieśmiertelność i potęgując jego zdolności, ale wzmocniła też pierwiastek Chaosu wewnątrz samego Króla Wiedźm, który pogodził się już z nadanym mu tytułem i odtąd (-2736 KI) nosił go już oficjalnie. Siły Malekitha stale rosły, kolejne zwycięstwa pozwoliły mu przenieść teatr wojny do Ellyrionu i Avelornu. Wojna nabrała na intensywności – każdy dzień wypełniało przynajmniej kilkanaście dużych bitew morskich i lądowych, sprawy przybierały coraz gorszy obrót dla wysokich elfów. Był jednak pewien symptom kryzysu w wojskach Druchii - zdrajcy tworzyli nową elitę wokół Króla Wiedźm, co nie podobało się grupom skupionym wokół Królowej Wiedźm Lady Morathi. Tarcia powodowały rywalizację, która zaczęła coraz częściej doprowadzać do braku kooperacji wśród dowódców – a to prowadziło do klęsk. Na czele opozycji wobec Malekitha stanął generał Druchii i pół-demon po przemianie w magicznym rytuale ku czci boga Slaanesha, zwany Baraug. Moment ten wykorzystał Caledor przeprowadzając udane kontruderzenie w koloniach i zdobywając 19 miast. Malekith zadziałał jednak jak wytrawny wódz – podzielił armie walczące na Ulthuanie na dwie główne siły uderzeniowe. Awansując Barauga na dowódcę natarcia na odcinku Ellyrion – Tiranoc, sam kontynuował szturm na Avelorn i Yvresse. Awans ten czasowo uspokoił Barauga widzącego w nowej funkcji szansę na umocnienie swojej pozycji, został on też kochankiem Morathi, co pozwalało mu sądzić, że po wygranej wojnie zdoła ją przekonać do usunięcia czczącego Khaine`a, a więc w oczach wyznawców Slaanesha „nazbyt umiarkowanego” przywódcę, jakim był Malekith.

Zażegnawszy spory w swej wielkiej armii, Król Wiedźm ściągnął dodatkowe posiłki z kolonii, a ich osłabienie wyrównał przebiegłym manewrem. Na Czarnych Arkach ze Starego Świata przewieziono kilkadziesiąt tysięcy zielonoskórych i wypuszczono ich na wybrzeżach kolonii wysokich elfów – ten wielki najazd całkowicie powstrzymał skuteczną jak dotąd ofensywę i generałowie Caledora musieli skupić się na obronie. Potomkowie tych goblinoidów zamieszkują i plądrują te tereny po dziś dzień. Malekith najął też za łupy wojenne dziesiątki plemion czerwonoskórych ludzi. Koloniom wysokich elfów groziła zagłada – zmuszone były także najmować czerwonoskórych do walki by powstrzymywali swoich pobratymców. Między plemionami czerwonoskórych na nowym lądzie rozgorzała wielka wojna, ale pieniądze i kontakty z rasą elfów były równocześnie katalizatorem ich rozwoju technicznego i kulturowego. O ile w koloniach wojskom Caledora udało się nie dopuścić do klęski, o tyle nowej ofensywy w Ulthuanie nie zdołano zatrzymać. Tak naprawdę dopiero wydarzenia obserwowane z biegiem lat wojny wytyczyły wyraźny podział między wysokimi i mrocznymi elfami. To od tego momentu elfy coraz wyraźniej możemy zacząć dzielić na Fan-Eltharain (leśne elfy), Tar-Eltharain (morskie), El-Eltharain (wysokie) i Mor-Eltharain (mroczne), choć wciąż należy pamiętać, że po stronie Malekitha walczy z wyboru wiele nieprzemienionych elfów, a po stronie Caledora takich, które dopiero po latach (czasem długo po wojnie) odkryją w sobie mroczne pierwiastki (zresztą po dziś dzień rodzą się dziesiątki takich osobników – problem pozostał żywy mimo całej krwawej wojny). Dotąd konflikt toczył się ze zmiennym szczęściem, co potęgowało tylko zniszczenie Ulthuanu. Ale z początkiem –2531 KI inicjatywa całkowicie przeszła na stronę Druchii. W 2530 KI Malekith, zwany przez wysokie elfy Wiecznie Żywym lub Mrocznym Czarnym Panem, po zwycięstwie w siedmiu wielkich bitwach z rzędu (tzw.: Siedem Tragicznych Starć) zdobył stolicę Avelornu – Lothern. Rada z Lothern przeniosła się do księstwa Eataine zakładając tam wraz z rzeszami uciekinierów nowe Lothern (stąd dziś dwa takie miasta w Ulthuanie). Tragedia była ogromna, Malekith zajął serce elfich królestw, urządzając krwawą łaźnię (nie oszczędzając części członków Rady i generalicji, którzy wpadli w jego ręce). Zniszczono większość miasta, spłonęły nieodżałowane zdobycze kultury i przepadł dorobek wielu pokoleń elfów. Znaczną część mieszkańców spotkała zagłada z rąk elfich wiedźm i sług Slaanesha. Krwawa kaźń trwała kilka tygodni. Wojska i flota Caledora, tak morska jak i powietrzna, robiła wszystko, by odbić Wyspę Centralną ze stolicą w Lothern – na próżno. Rozgorzała straszliwa walka, cały centralny Ulthuan pogrążony w wojnie uległ spustoszeniu. Caledor nie miał gdzie szukać pomocy – niektórzy dowódcy doradzali kapitulację za cenę ocalenia rasy, ale Król Feniksów nie zamierzał się poddawać. W przejęciu władzy przez Druchii widział właśnie zagładę elfów, a nie tylko zmianę osoby władcy. Nie było jednak skąd czerpać pomocy – ani kolonie, ani krasnoludy, ani leśne czy morskie elfy nie były w stanie przysłać większej ilości wsparcia. Sytuacja wydawała się być krytyczna.

Upojeni zwycięstwami i wizją ostatecznego sukcesu Druchii powrócili do dawnej rywalizacji wewnątrz swego obozu, zaczynając spory o podział władzy po wojnie. Baraug chcąc umocnić swoją pozycję zmienił rozkazy Malekitha i z częścią armii wkroczył do Lothern. Pomogło to osiągnąć ostateczne zwycięstwo w stolicy i przenieść front walki do Saphery, ale sukces był pozorny. Baraug złamał rozkazy, by pokazać swoją siłę i mieć udział w ostatecznym zwycięstwie na najważniejszym odcinku frontu. Była to jawna niesubordynacja i manifestacja swojej pozycji. To „dzielenie skóry na niedźwiedziu” szybko się jednak zemściło. Caledor przerzucił odepchnięte spod Lothern wojska – nie jak sądził Malekith do atakowanej teraz z zachodu (od wody) i północy (od lądu) Saphery i resztek broniącego się Yvresse, ale do Tiranoc, na odcinek frontu osłabiony przez odejście stamtąd Barauga. W wielkiej sześciodniowej bitwie pod Tor Elyr (-2728) Armie Caledora zdołały otoczyć i zniszczyć niemal całkowicie VII, VIII i XI armię Druchii, a więc 80% wojsk frontu zachodniego sił Malekitha. Dało to odbudowę zachwianej wiary w zwycięstwo wysokim elfom, wzrosło morale i wola walki. Po tej klęsce Baraug wydawał się być skończony – Malekith cenił go jednak jako dowódcę i wiedział, że nie stanowi on już dla niego zagrożenia i konkurencji jako skompromitowany zarówno tak polityk, jak i wódz, a wciąż może być przydatny jego talent wojenny. Lothern było jednak stracone – aby uniknąć okrążenia wojska Malekitha musiały wycofać się do centrum Avelornu i przegrupować. Klęski Druchii wywołały jednak powstania ludności na podbitych terenach i powrót wielu elfów służących ze względu na zastraszenie królowi wiedźm na stronę Caledora. Tego Wiecznie Żywy nie przewidział. Seria porażek i dotkliwych strat (w wąwozie Tor Lierd Achare powstańcy zdołali wybić do nogi 25 tysięczną Czarną Gwardię – najlepszą osobistą jednostkę Malekitha, złożoną z najwierniejszych mu Druchii) zmusiły Malekitha do oddania Ellyrionu i Avelornu. Teatr walk skupił się teraz w północnym Yvresse – ostatnim królestwie centralnego Ulthuanu pozostającym w rękach Mrocznych elfów.

W toku wojny wśród mrocznych elfów wytworzyły się nowe kasty krwawych wojowników, m.in. budzący grozę Korsarze i szalone elfie wiedźmy. Wśród wysokich pojawili się inkwizytorzy Solkana, strażnicy lasu, przyjaciele zwierząt, Wysoko-Złoci, wśród jednych i drugich wykształcili się tancerze wojny. Długość trwania tego konfliktu należy upatrywać w podobnym uzbrojeniu, wyposażeniu i równym poziomie wiedzy magicznej, technicznej i strategicznej. Chociaż od środkowego okresu wojny to wysokie elfy dysponowały większą kilkukrotnie armią, flotą i flotą powietrzną (smoki, gryfony itp.) jednak to mroczne elfy (zwane już na tym etapie wojny stanowczo Druchii – „mroczne”, a nie Malteeras – „inni”, choć warto pamiętać, że tak jeszcze czasem nazywano odtąd wysokie, leśne i morskie elfy niespaczone przez pierwiastek Chaosu, a z przekonania walczące po stronie Malekitha, oraz członków najbliższego otoczenia Króla Wiedźm) osiągały więcej sukcesów przez pierwsze 20 lat walk i gdyby nie stałe wsparcie floty morskich elfów (dostarczała sprzęt, żywność, ochotników, służyła swoją siłą ognia) i napływ wojowników od elfów leśnych i innych, głównie kolonialnych, sojuszników, konflikt mógłby się zakończyć ich sukcesem. Wojna od samego swego początku nabrała charakteru totalnej, zarówno jedna, jak i druga strona nie oszczędzała jeńców, nigdy nie kapitulowano, a ataki jednej i drugiej strony coraz częściej wymierzane były w ludność cywilną. W końcu przewaga wysokich elfów (dzięki stałemu wsparciu i poparciu większej części społeczeństwa) stała się wyraźna, wydzierano mrocznym elfom coraz to nowsze wyspy i miasta, odbito dawną stolicę Avelornu oraz do roku –2226 oczyszczono z mrocznych elfów niemal cały środkowy Ulthuan – pełne oczyszczenie było teraz możliwe, gdyż podczas zajmowania tych ziem przez wojska Malekitha niemal wszyscy utajeni Druchii wychodzili z ukrycia.

Skutki samowoli Barauga okazały się nieodwracalne, mimo tytanicznych wysiłków także samego generała Barauga mroczne elfy nie potrafiły odzyskać utraconych terenów ani odwrócić niekorzystnej sytuacji. To dlatego ich kroniki tak sprzecznie pisały o źródłach porażki Malekitha:

Dzięki zdradzie [nie precyzując, że chodzi właśnie o samowolę Barauga] i szczęściu Caledor pokonał króla Malekitha i pod Maledor uśmiercił wielkiego Barauga. [tu znowu przedstawianego jako jednego z panteonu bohaterów Druchii].

Po półrocznym oblężeniu padła ich twierdza Yagathon broniąca skrajnego wschodnio-północnego wybrzeża Yvresse (-2226), a następnie sam Malekith przegrał wielką pięciotygodniową bitwę pod miastem Tor Yvresse, stolicą królestwa. Do klęsk tych doszły kolejne przegrane w koloniach i na morzu oraz utrata kilku kluczowych archipelagów wysp na północy. Nowe ulepszone okręty Wysokiej Floty z lepszą kadrą (zwiększono liczbę morskich elfów wśród kadry oficerskiej) i większym doświadczeniem praktycznym wyniesionym z boju (np. nauczono się łączyć możliwości bojowe okrętów i Floty Powietrznej, wykorzystywać magię do tworzenia mgieł, mielizn i fal oraz lepiej organizować flotylle uderzeniowe i konwoje zaopatrzeniowe) równoważyły potęgę Czarnych Ark, co zahamowało ich niszczycielską działalność. Flota Ulthuanu po chwilowym szoku ponownie odzyskiwała przewagę. Wobec zagrożenia swoich kolonii – podstawowej bazy do prowadzenia walki – Malekith nie mógł ściągnąć na Ulthuan posiłków, jego wściekłość zogniskowała się na spiskujących dotąd dowódcach, których kazał zgładzić. Baraug uniknął jednak kary dzięki wstawiennictwu Morathi niechcącej, by syn uzyskał pełnię władzy i tym samym ograniczył do zera jej pozycję. Spowodowało to tylko wzrost napięć wśród Druchii i osłabienie ich siły. Karta się odwróciła – teraz Malekith czuł, że choć był tak blisko zwycięstwa zaczyna przegrywać. Kolejne kontruderzenia na siły Caledora załamały się i z końcem –2225 roku Malekith stanął przed groźbą odcięcia jego głównych sił broniących się nad rzeką graniczną między królestwami Avelorn i Yvresse od wojsk w Cothique. Zamknięty w kleszcze miał dwojaki wybór – przebijać się przez góry lub zdecydować na ostateczną konfrontację. Pierwsza opcja oznaczała wycofanie do Chrace i skazanie na zagładę wojsk w Cothique, przeprawa przez góry Masywu Środkowego groziła też odsłonięciem pozycji i szansą dla Caledora na rozbicie oponenta na mniejsze jednostki. Pozostawanie na obecnych pozycjach w razie zwycięstwa mrocznych elfów mogło odwrócić niekorzystny bieg zdarzeń. Malekith zdecydował się przyjąć bitwę, skoncentrował całość swoich sił pod miastem Maledor u ujścia granicznej rzeki Male. Obronę samego miasta powierzył Baraugowi, osobiście obejmując dowodzenie w polu. Mimo nalegań matki przebywającej w Nagarythe a komunikującej się z synem za pomocą magów, by odwlekał moment bezpośredniej konfrontacji, Król Wiedźm przyjął bitwę. Caledor nie zamierzał przegapić korzystnej sytuacji, w rejon bitwy ściągnięto wszystkie okoliczne siły, bliskość wody pozwoliła zastosować także wsparcie okrętów do ostrzału miasta. Malekith znów zignorował zastraszoną i zdziesiątkowaną ludność cywilną miasta i okolic, a także bliskość lasów Avelornu.

3.III. –2724 roku KI pod Maledor stanęły naprzeciw siebie dwie gigantyczne armie. Malekith miał około 270 tysięcy wojowników, Caldor blisko 350 tysięcy. Pierwsze natarcie zostało powstrzymane i jazda Malekitha kontruderzała na lewej flance. Caledor ponawiał jednak ataki z lądu, wody, powietrza i szturmy magiczne do nocy, a gdy wydawało się, że po zmroku walki zelżeją – przypuszczono generalne natarcie. Z pomocą Królowi Feniksów przyszła lokalna ludność wszczynając w mieście powstanie, a osadnicy z okolic miasta i mieszkańcy lasów (drzewce, elfy, driady, istoty lasu, centaury i jednorożce) szerzyły dywersje na tyłach wroga. Nad ranem sytuacja okazała się klarowna – prawe skrzydło osłaniające miasto przestało istnieć, siły Malekitha były spychane ku podgórzu, straty rosły, a wojska zamknięte w mieście zaangażowane w tłumienie buntu nie mogły przyjść z odsieczą. Malekith mimo nalegań by się wycofać nakazał szturm. Klęska była totalna – trzon sił dostał się w okrążenie. Wysokie elfy nie miały litości. Król Wiedźm ciężko ranny na czele samowolnie cofających się resztek lewego skrzydła uszedł w góry. Caledor nakazał bezwzględną rzeź otoczonych jeszcze blisko 60 tysięcznych, ale pozbawionych spójnego dowodzenia sił. Pościg za uciekającymi był niemożliwy, trzeba było ratować ludność miasta i pokonać wciąż tam stacjonujący dobrze okopany 34-tysięczny korpus Barauga. Caledor osobiście poprowadził natarcie smoczej jazdy – pozbawiony szans Baraug dosiadł smoka Cairvaxa i rzucił wyzwanie Caledorowi. Król Feniksów widząc szanse na pozbawienie obrońców dowódcy i złamanie ich morale przyjął wyzwanie i w tytanicznym pojedynku zbrojno-magicznym zadał generałowi i jego smokowi śmierć.

Miasto zdobyto – wyłapanych Druchii i elfie wiedźmy po publicznych wymyślnych torturach zgładzono przez wbicie na pal. Dobijanie rannych trwało jeszcze blisko trzy doby. Zwycięstwo przekroczyło oczekiwania króla. Trzon sił uderzeniowych wroga został zmieciony z powierzchni ziemi – szansa na przeniesienie teatru wojny do Nagarythe była realna. Nowa ofensywa ruszyła z impetem, do połowy –2723 KI odbito Cothique, Chrace i wkroczono do Nagarythe. Na odzyskanych terenach bezwzględnie eliminowano wszystkich Druchii oraz im służących, bez pytania czy robili to z własnej woli, czy też pod przymusem. Jak nakazał Caledor: oczyszczenie społeczeństwa ma być kompletne i trwałe, koszty i tragedia niewinnych nigdy nie przekroczą skali apokalipsy, jaka nadejdzie jeśli nie zniszczymy wroga ostatecznie. Mordowano nawet kobiety w ciąży zgwałcone przez Druchii i małe dzieci o podejrzanym pochodzeniu. Wszystko po to by w stu procentach wyplewić nasienie zła w społeczeństwie. Większość społeczeństwa godziła się jednak na tę ofiarę w imię ocalenia całej rasy przed spaczeniem.

Malekith przeczuwając zbliżającą się klęskę podjął decyzję wcielenia w życie planu ostatecznego, który opracowywał w czasie wojny wspólnie z magami i kapłanami, którym przewodniczył Hotek. Na bazie potężnego czaru Vortex opracowano jego nowszą i jeszcze straszniejszą wersję, która oprócz magicznego wiru pochłaniającego materię i magię powodowała fale monsunowe i trzęsienia ziemi. Projekt ten nazwano Vartex, ale do historii przeszedł jako Sundering (Narodziny Słońca) – od wybuchu, jaki był widoczny niemal na całym globie podczas rzucenia tego czaru. Malekith uległ naleganiom matki i magów, by z rzuceniem czaru wstrzymać się jeszcze trochę, bo los wojny mógł się jeszcze odwrócić, wierzył też, że ludność Nagarythe nie zawiedzie go i stawi silny opór. Odłożył więc planowany rytuał i skupił się na działaniach wojennych. Gdy jednak dotarły do niego wieści o przebiciu się wojsk Caledora przez linię umocnień na granicy i powstaniach wzniecanych w wielu osadach dotąd wiernych, jak się okazało – tylko przez zastraszenie, rozkazał ewakuację wiernej ludności i armii z Królestwa Nagarythe i wysp na północ od Ulthuanu do kolonii, by tam kontynuować walkę. 11 XI –2723 KI z pomocą Wyklętych Magów przywołał Sundering i by wzmocnić jego działanie połączył się z wirem. Seria kataklizmów uderzyła na północny i zachodni Ulthuan oraz okalające go z tej strony wyspy. Wir zniszczył większą część miast Nagarythe – śmierć poniosły setki tysięcy elfów, w większej części nawet wciąż wiernych Malekithowi, którzy nie zdążyli się ewakuować bądź pozostali, by kontynuować walkę. Wielka fala tsunami zalała niemal cały Tiranoc i północne wybrzeże Ulthuanu przynosząc zniszczenie wszystkim miastom i śmierć niewyobrażalnej rzeszy elfów. Seria kataklizmów trwała przeszło tydzień – całkowicie przerwała działania wojenne. To, co naprawdę wydarzyło się w tamte dni tylko po części wyjaśniają kroniki.


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbusy Frankfurt bedlington terrier hodowla www.transport-zwlok.com.pl