Miecz i Pastorał Online

Miecz i Pastorał Online

Ogłoszenie

UWAGA! Wersja testowa - dużo rzeczy nie ma ale będą jak sie okaże że wszytko działa. Nie zapomnij sie zarejestrować. Musisz być zalogowany! Goście nie maja prawa do pisania na forum. Przeczytaj najpierw informacje ogólne! Potem zapraszam do działu Rozgrywka. Goście mają możliwość pisania w dziale Poza grą.

  • Index
  •  » Historia
  •  » Fragmenty z histori Elfów w Starym Świecie

#1 05-03-2008 08:53:25

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Fragmenty z histori Elfów w Starym Świecie

ZŁOTY WIEK ELFÓW (-4400 do –3400 KI)


     Właściwie nazwa „złoty wiek” nie jest najszczęśliwsza. Po pierwsze, chodzi tu o całą epokę, obejmującą blisko 1400 lat, ale ponieważ taka nazwa utarła się powszechnie, i my będziemy ją stosować. Po drugie, pamiętać należy, że określanie tych lat jako czasu największej świetności rasy elfów nie jest zawsze i w pełni uzasadnione z racji faktu, iż przyczyny przyszłych konfliktów, tragedii i wojen zrodziły się właśnie wtedy. Nowsze badania skłaniają nas ku określaniu owej epoki „złotą erą” lub „złotym millenium”, a tylko ostatnich stu lat „złotym wiekiem” i choć jest to zdecydowanie bardziej prawidłowe, nie przyjęło się póki co w powszechnym odbiorze.
     Jak już wspomniano, pierwsze datowane spotkanie kolonizatorów z obu nacji: wysokich elfów i krasnoludów, nastąpiło w roku –4509 KI, wcześniej jednak istniały już kontakty krasnoludów z leśnymi elfami. Tym razem jednak zaowocowało to zawarciem sojuszu militarnego i tzw. wiecznego pokoju pomiędzy obiema rasami (ważny jest fakt, że reprezentanci elfów staroświatowych podpisali się na dokumencie obok elfów z Ulthuanu, co oznacza, iż mimo teoretycznej zwierzchności Króla Feniksów, cieszyli się ogromną autonomią polityczną). Miało to miejsce w roku –4488 KI. Wiele kronik błędnie podaje, że w tym roku doszło do pierwszego spotkania i równoczesnego zawarcia sojuszu i pokoju między obydwiema rasami. W efekcie powstaje mylne wrażenie, że zamiast całego procesu miało miejsce tylko jedno wydarzenie. Do podpisania dokumentów doszło gdzieś na ziemiach dzisiejszego Imperium. Z zawarciem „pokoju wiecznego” (co należy wyjaśnić: „wieczny” nie oznaczało braku zmian w warunkach pokoju, a jedynie życzenie jego trwałości, bowiem m.in. zakładano jego ratyfikowanie i ewentualne modyfikacje. Dokładnie co 100 lat.) wiąże się rozpoczęcie ożywionej współpracy. Rozpoczął się, trwający przez kolejne wieki, okres wzajemnego przenikania się tych dwóch potężnych kultur, choć na razie z większą korzyścią dla elfów. Nastał dla nich czas nie tylko wielkiego rozwoju cywilizacji, ale także wzmożonych wysiłków kolonizacyjnych (Stary i Nowy Świat, wyspy na Morzu Środkowym i Wielkim Oceanie Zachodnim). Wiele elfów z sentymentem powracało do Starego Świata – dawnej ojczyzny i zakładało tam swoje osady. To właśnie w omawianej epoce w pełni ukształtował się podział na elfy wyspiarskie (morskie), kontynentalne (leśne) i ulthuańskie (inaczej nowoświatowe, czyli dzisiejsze wysokie).
     Elfy, czując się spadkobiercami Wielkich Slannów, podjęły ponownie stałe działania wojenne przeciwko Chaosowi w Nowym Świecie. Chodziło nie tylko o poczucie odpowiedzialności za „słabsze rasy”, ale także o chłodną kalkulację elfich magów, wyznaczających 200-300 lat jako czas, w którym Chaos zapanuje nad światem, jeśli nie podejmie się przeciw niemu maksymalnego wysiłku. Magowie elficcy wiedzieli bowiem najlepiej, że Wyssanie Wirów, w którym pokładano nadzieję, iż na zawsze odegnało groźbę inwazji Chaosu, nie osiągnęło zamierzonego celu.


SPÓR O SCHEDĘ

     Śmierć I Króla Feniksów i jego następcy spowodowała problem sukcesji tronu. Gdy Aenarion został uznany za „poległego w walce” (Starszyzna musiała w końcu uznać oficjalnie, że król nie żyje, by legalnie wybrać nowego), jego syn Malekith, mający pełnię praw do tronu, jak sądził on i wiele elfów, poprosił o berło Ulthuanu. Sprzeciwili się jednak temu natychmiast członkowie Starszyzny, większość Lordów i dowódców z armii i floty. Oficjalnym powodem protestu był fakt, że Malekith jest dzieckiem nieślubnym – a więc bez praw politycznych. Ponieważ jednak Aenarion oficjalnie usynowił (uznał) Malekitha, argument ten dziś nie wytrzymuje krytyki. Najpewniej pragnący zachować silną pozycję udzielni książęta bali się, co trzeba otwarcie powiedzieć, talentu Malekitha. Zdolny jak ojciec, mógł doprowadzić pozycję władcy do stanu rządów absolutnych, odbierając Lordom i generałom armii ich przywileje. Nie bez winy jest tu Caledor, który jako najpotężniejszy książę i dowódca nie zamierzał utracić swojej pozycji „drugiego w państwie”, więcej nawet – sam proponował własną kandydaturę na tron, twierdząc, że nigdzie nie zapisano, że władza po Aenarionie ma być dziedziczna (było to tylko prawo zwyczajowe). Powstał impas, ogół arystokracji nie chciał na króla ani Malekitha, ani Caledora – obaj posiadali bowiem zbyt silne osobowości. To, że już wtedy nie doszło do wojny o władzę w elfich królestwach, jest zasługą tylko i wyłącznie mądrości Caledora, który dla dobra państwa pohamował własne ambicje. Ogłosił, że zrezygnuje z pretensji do tronu, jeśli i Malekith również tak uczyni, a Starszyźnie i ogółowi arystokracji polecił zaproponować kogoś, kto zostanie zaakceptowany przez obu dotychczasowych pretendentów.
     Malekith nie miał wyjścia, wszyscy bowiem zgodzili się na takie rozwiązanie. Rozżalony podpisał więc zgodę i planował emigrację, od której odwiodła go jednak matka. Po długich naradach i odrzucaniu kolejnych kandydatur wybrano najbardziej kompromisową i neutralną (przez co niezbyt wybitną) postać. Koronę w świątyni Asuryan założył Bel Shanaar, zwany później Odkrywcą, który był jednym z admirałów floty, bohaterem ostatniej wojny, pochodzącym nawet nie z najwyższej arystokracji (-4419 KI). Taki władca pasował wszystkim, nie był ani zbyt silny, ani aktywny politycznie, dbał o utrzymanie status quo, a fakt, że skupił się natychmiast na odbudowie kraju i ekspansji zamorskiej wystarczył, by ugasić wszelkie obawy, że zechce umocnić pozycję monarchy. Bel Shanaar przyjął imię Pedlar I (jako bardziej godne władcy, stąd wiele kronik podaje Króla Feniksów z tej epoki właśnie jako króla Pedlara). Na pewno zaletą nowego władcy była umiejętność łagodzenia konfliktów (zyskał powszechny przydomek Odkrywca, z racji ekspansji kolonialnej, ale nazywano go również „władcą kompromisu, dialogu i pokoju”). Mianował Caledora Wodzem Naczelnym Armii Lądowej i Powietrznej (sam pozostał tytularnym zwierzchnikiem sił zbrojnych i realnym głównodowodzącym floty), a Malekitha wywyższył nowym tytułem Lorda Nagarythe (uznając prawa jego matki i jego samego do tych posiadłości już nie tylko z nadania, ale jako do dóbr dziedzicznych) i powierzył mu dowodzenie kolejnej ofensywy przeciw Chaosowi w Nowym Świecie.


BEL SHANAAR „ODKRYWCA” („ŻEGLARZ”)

     Koronacja Bel Shanaara miała wieloraki wydźwięk – po pierwsze oznaczała, że tron nie stanowi elementu dziedzicznego, lecz jest elekcyjny, i że pozycja Lordów, jako tych, którzy wybierają władcę na kolejne wieki została zagwarantowana. Takie postawienie sprawy oznaczało, że elfie królestwa nie staną się jednym państwem, pozostając już na wieki konfederacją. Koronacja wyznaczała też koniec wojny obronnej Ulthuanu z Chaosem (ale nie koniec wojen w ogóle, które toczyły się cały czas) i początek wielkiego okresu odbudowy oraz rozwoju państwa. Rozbudowę kraju rozpoczął Bel Shanaar od swojego rodzinnego królestwa Tiranoc, które za jego panowania stać się miało prawdziwą potęgą wśród elfich królestw (nazywano je „perłą w koronie”). Aby uzyskać fundusze na planowaną kolonizację, z polecenia króla ruszyło kolejno kilkadziesiąt wypraw w lustryjskie dżungle (jedna wedle podań dotarła aż do słynnej Cytadeli Zmierzchu, jednego z najokazalszych zabytków czasów najbardziej zamierzchłych. Ta magiczna forteca jest ponoć do dziś w rękach lizardmenów, choć istnieją przekazy mówiące o niej jako o władztwie skavenów, a nawet magów Chaosu). Choć eskapady te przyniosły krwawą konfrontację z broniącymi swych dóbr lizardmenami, elfom udało się przejąć część z gigantycznych skarbów, pozostawionych przez Dawnych Wielkich w ich miastach – na tyle dużo, by król mógł spokojnie pokryć koszty wypraw zamorskich przez kolejne kilka wieków, a elficcy magowie stać się najpotężniejszymi w znanym świecie. To niewątpliwie korzystne dla rozwoju elfów posunięcie było jednak także nierozsądnym osłabianiem lizardmenów i niepotrzebnym zantagonizowaniem wobec siebie rasy, która mogła stać się sojusznikiem w walce z Chaosem. Elfy uznając się za „lepszych” od lizardmenów zignorowały ich propozycje sojuszu (- 4387 KI) – po raz pierwszy w dziejach duma (pycha) elfów doprowadziła do tego, że zaprzepaszczono szansę na epokowe zdarzenie, na które chyba już nigdy nie znajdzie się sposobność.
     Elfy rosły w siłę, ich kraje zapełniały się setkami miast i budowli, ich okręty odwiedzały najdalsze zakątki świata, pobudzając handel i rozwój napotkanych ludów. Wspierano rozbudowę osad staroświatowych, rozpoczęła się Epoka Wielkiej Kolonizacji. Elfy zaczęły zakładać miasta na wschodnim wybrzeżu Nowego Świata, aż po tereny zimowej Północy i lizardmeńskiego Południa. Kolonizowano wyspy na całym Wielkim Oceanie Zachodnim, a także dalej (pierwsze osady na Avalonie, Albionie, Erinie, Talinie, wyspach tileańskich, prawdopodobnie też Sartossie). Elfie kolonie, potrzebując do rozwoju w zasadzie wszystkiego, przyczyniały się do rozwoju Ulthuanu i jego bogactwa, ponieważ musiał je stale zaopatrywać. Powstawały stocznie, manufaktury uzbrojenia, wyposażenia domowego i wszelkiej maści zakłady produkcji artystycznej. Elfy z kolonii pozyskiwały fundusze na te zakupy, handlując z napotkanymi plemionami ludzi, elfów leśnych, centaurów, zoatów i koboldów. Dominację elfów uznawały także krasnoludy, widząc w nich sojusznika w wojnie, odbiorcę wielu własnych towarów (szczególną popularnością cieszyły się wyroby metalurgiczne) i dostarczyciela tego, czego krasnoludom zawsze brakowało (płody rolne, broń miotająca, ozdoby, materiały luksusowe, zamorskie owoce i lżejszy alkohol). Do dziś trwa spór, czy ważenie piwa to krasnoludzki wynalazek, czy dar przywieziony przez elfy z Kitaju. Elfy stały się w przeciągu niespełna 200 kolejnych lat potęgą, z którą żadna inna rasa nie mogła się równać. Populacja elfów zwiększyła się pięciokrotnie, teren ich posiadłości siedemnastokrotnie, a zasięg ich wpływów objął niemalże cały znany świat.
     Wielkim odkrywcą okazał się Malekith. Wzbogaciwszy się w artefakty na wyprawach na Pustkowia Chaosu, sam sponsorował zakładanie kolonii w Nowym Świecie. W – 4316 KI założył miasto Athel Toralien (pisane kiedyś Athel Thoralien), które rozrosło się niemal natychmiast do rangi stolicy kolonii, a w roku – 4298 KI założył osadę Athel Foralien – miasto zwane później, po odebraniu go Mrocznym Elfom, Athel Baxlien-Wenn (czyli Miasto Ponownej Nadziei), a dzisiejsze ludzkie miasto-państwo, największe w koloniach Bax Owen (Nowa Nadzieja). Pozycja Malekitha rosła, w swoich miastach był on jedynym władcą, ani król, ani Starszyzna nie miała nad nim żadnej kontroli. Ostatnim momentem, w którym Malekith posłuchał upomnienia Starszyzny był edykt z roku – 4206 KI wzywający go do zaprzestania krucjat na Północne Pustkowia Chaosu, gdyż: prowadzi to do mutacji i wszelakich psychicznych zmian i niezbadanych konsekwencji u żołnierzy i uczestników tych wypraw. Kolejne edykty potępiające sprzyjanie korsarstwu, powołanie zakonu wojowniczek-kapłanek – Elfich Wiedźm, dalsze krucjaty po artefakty na ziemie Chaosu, czy tworzenie prywatnych armii w koloniach, Malekith już ignorował. Należy jednak podkreślić, że wciąż wykazywał wierność królowi i swojemu państwu, tyle, że sam król wolał nie stosować wobec niego rozkazów bądź gróźb. Malekith osobiście poprowadził kilka akcji kolonizacyjnych na teren Starego Świata – tu jednak pojawiły się pierwsze tarcia elfów leśnych z przybyłymi kuzynami. Spory o tereny pod kolonizację doprowadziły do lokalnych walk (- 4197–95 KI), gdy polała się krew elfów. Mimo szybkiego załagodzenia sprawy (uznano, że leśne elfy oddadzą wysokim i morskim tereny nadbrzeżne Starego Świata, zachowując wyłączność i szeroką autonomię nad resztą) Starszyzna obarczyła winą obecnego na miejscu Malekitha. Cel był jasny – osłabić jego zbyt mocną pozycję. Spór przeciął natychmiast Caledor uznając, że nie było winy Malekitha w zaistniałej sytuacji, ale ziarno wzajemnej wrogości rady i syna Aenariona zostało zasiane.
     Największym wodzem pozostawał Caledor, jak podają źródła Ludu Gór:
„Krasnoludy i wszelkie elfy tworzą armie i pod wodzą Pana Smoków (Caledora) ostatecznie niszczą pozostałości Chaosu ze Starego i Nowego Lądu (Nowego Świata), wspólne wojowanie i handlowanie kwitnie”. To dzięki jego wysiłkom zwycięstwa i zdobycze z czasów Aenariona zostają utrwalone. Nie można jednak umniejszać zasług samego Króla Feniksów, który jako wybitny admirał tworzy z elfiej floty „Królową Mórz”, absolutnego hegemona na morzach i oceanach świata, nadając jej pozycję utrzymaną aż do czasów dzisiejszych (jeśli nie uzna się dzisiejszej potęgi Escobaro za równorzędną, o czym jednak mowa będzie w kolejnych tomach). Swój militarny wkład w budowę elfiego imperium ma także Malekith. Gdy w roku – 4165 KI rusza z Północnych Pustkowi Chaosu potężna inwazja goblinoidów na elfie posiadłości kolonialne, opuszcza on Stary Świat i rusza z odsieczą. Po kilkutygodniowej wojnie jego armia niszczy doszczętnie orczą „Armię Sześciu Milionów” (złożoną najpewniej nie tylko z orków i goblinoidów, ale i wszelkiej maści mutantów i chaotycznych bestii i stworów) w bitwie o miasto Athel Thoralien (- 4164 KI). Malekith osobiście zgładził orczego Lorda Wojny, Gritoka Redfanga i świetnym manewrem lewego skrzydła ocalił miasto od jakichkolwiek zniszczeń. Całkowite wybicie do nogi kilkumilionowej armii najeźdźców nie tylko okryło Malekitha i jego żołnierzy sławą, ale zapewniło spokój koloniom na kilka dziesięcioleci. Siła legendy tego wydarzenia jest tak mocna, że wśród goblinoidów do dziś mówi się o „Strasznej Nocy Malegih” jako karze zesłanej przez bogów za nieokazywanie im należytej czci. Na tej wojnie Malekith zyskał znacznie więcej, stał się niemal nietykalny politycznie jako ulubieniec społeczeństwa, inne – niezależne dotąd – kolonie Nowego Świata oddały mu się pod opiekę, posiadał też ponad 400-tysięczną zaprawioną w bojach armię, uchodzącą wśród reszty elfów za niepokonaną. To wydarzenie uważa się za symboliczny punkt szczytowy potęgi elfów i paradoksem historii jest fakt, że sprawcą tego niebywałego zwycięstwa jest ta sama osoba, która doprowadzi elfią potęgę do upadku.


LATA -4200 DO –3400 KI

     Po uporządkowaniu spraw w koloniach, Malekith znów popłynął do Starego Świata, by zakładać kolejne osady i nawiązać współpracę z krasnoludami, których to celów nie zrealizował w związku z wojną. Krasnoludzkie księgi zapisały pod rokiem – 4119 KI, że:
„Książe elfi (Malekith) z polecenia swojego króla przybył i dla uczczenia rocznicy wielkiego zwycięstwa swojego ojca (trzechsetna rocznica bitwy o Dread z –4419 roku KI) zaprzyjaźnił się on z naszym (królem) Snorrim Białobrodym i zawarł sojusz (ustalający współpracę w zakresie oczyszczenia Gór Krańca Świata z pozostałości Chaosu, by zamienić je w tamę przeciw zalewowi ewentualnych inwazji). Malekith i Snorii poprowadzili kilka udanych wypraw w góry, wspomogli też plemiona ludzi w walce z państwem wampirów, wreszcie uderzono na Złe Ziemie niszcząc w całości kilka plemion goblinoidów. Krasnoludy zanotowały ciekawą uwagę w swych księgach:
„Odwaga tego księcia (Malekitha) miesza się z brutalnością i brakiem litości, które szokują nawet naszych zabójców trolli, budzi on strach u wrogów i podziw u wojowników. Dobrze, że to nasz sojusznik, bo nikt nie chciałby go mieć za wroga”
     O Malekicie w tym okresie posiadamy jeszcze informacje, że pomaga krasnoludom w budowie twierdz (listy krasnoludzkie wymieniają go wśród fundatorów aż 8 fortec i miast), a także dowiadujemy się nawet, że roztaczał opiekę nad rasami wywodzącymi się z Chaosu, ale o neutralnym lub dobrym charakterze (centaury, driady, drzewce, ogry, giganty, zoaty). Wydawał nawet odezwy zakazujące ich prześladowania (jako odmieniec był szczególnie czuły na los innych odmieńców – przyczynił się do asymilacji driad i drzewców ze społecznością leśnych elfów, o czym zdają się już dzisiaj nie pamiętać jego pobratymcy, uważający niesłusznie, że wszystko czego dotknął Malekith stawało się złem).
     Do roku – 3500 KI elfie królestwa nabrały pełnej formy: granice były bezpieczne, dobrobyt objął niemal wszystkie grupy społeczne, kraj przeżywał stały rozwój terytorialny, kulturalny i cywilizacyjny. Panował pokój wewnętrzny i stan pełnego dostatku. Nadmiar produkcji i przyrost ludności wchłaniały kolonie, wojna toczona tylko na granicach nie była specjalnie kosztowna dla potężnego organizmu państwowego. Dlatego te ostatnie 100 lat „złotej ery” (-3500 do – 3400 KI) przez same elfy nazywane jest „Złotym Wiekiem Złotego Wieku” i charakteryzuje się najbujniejszym rozwojem sztuki, literatury, poezji, filozofii i wszelkich dziedzin artystycznych, magicznych i naukowych w całej historii elfów.
     Wielokrotnie krytykowany Król Feniksów Bel Shanaar „Odkrywca” okazał się, dzięki spokojowi i kompromisowości, twórcą największego w dziejach elfów imperium, pełnego dostatku i różnorodności, posiadającego zarówno bogatą kulturę, jak i wielką armię. Potrafił rozpowszechnić fantastyczną architekturę, kult pokoju i miłości przyrody, równocześnie budując warownie, flotę wojenną i organizując wyprawy kolonialne. Dokonał niemal niemożliwego – połączył cele artystyczne z pragmatycznymi, rozwój polityczny państwa szedł równomiernie z rozwojem cywilizacyjnym i kulturowym. Z racji stabilności politycznej, ekonomicznej i społecznej okres ten nie przedstawia interesujących dla nas faktów. Zresztą i same elfy niewiele piszą na jego temat, uważając, że: „miejsce w kronikach należy się wydarzeniom przełomowym.” Warto jednak nadmienić, że utrzymanie pokojowych relacji w tak obszernym i silnie rozwarstwionym społeczeństwie (elfy leśne, wysokie, morskie, wiele innych ras, jak driady, centaury, zoaty, drzewce, istoty lasu, smoki etc.) to niebagatelne osiągnięcie ówczesnej władzy i tego akurat faktu nie powinno się przemilczeć.
     Istnieje parę wzmianek o osobie Caledora w tych czasach. Jego wysiłki i uwaga stale skupione są na granicach, bo spokój państwa wymaga stałej wojny obronnej (wszak napór Chaosu nie maleje, raczej stale rośnie, to tylko elfy są potężniejsze i to właśnie pozwala trzymać wroga z dala od centrum państwa). Wreszcie około roku – 3560 KI Caledor przekazuje dowodzenie obroną granic swoim synom (wedle jednych kronik miał ich sześciu, dwie wspominają o siedmiu), sam powraca na długo upragniony spoczynek. Wycofuje się też z życia politycznego, skupiając się na sprawach wewnętrznych swojego księstwa, a w tej materii miał wiele zaległości i nowych zadań do wykonania. To na kolejne lata w pełni pochłania jego uwagę.
     Mimo, iż omawiana epoka to czas rozwoju cywilizacji krasnoludów i najwyższe stadium rozwoju elfów, tak królestw Ulthuanu, jak i coraz liczniejszych kolonii, pojawia się w życiu społeczności tych ras zjawisko nad wyraz niepokojące. Rośnie liczba mutantów oraz osobników, jak podają źródła: o spaczonych przez pierwiastek Chaosu umysłach i sercach. Pojawiające się mroczne elfy i krasnoludy Chaosu izoluje się i próbuje reformować. Nadzór u elfów nad tym procesem sprawuje Wielka Rada (zreformowana przez Króla Feniksów Starszyzna). Wbrew obiegowym opiniom, to nie bogactwo i potęga zepsuła elfy, ale zasiany w starszym pokoleniu pierwiastek zła, który powodował wypaczenie młodszego pokolenia. O ile ojcowie i matki, którzy przeżyli rozpad Międzywymiarowych Bram, opad spaczenia, Wyssanie Wirów, czy działanie Miecza Khaine`a, nie ulegli jeszcze wyraźnej transformacji – o tyle wielu osobników młodej generacji, zarówno ludzi, elfów, jak i krasnoludów, rodziło się już spaczonych. Tak było i z Malekithem, ale podobnie jak w przypadku tego pierwszego „zepsutego pokolenia”, potrzeba było czasu na uaktywnienie się zła wewnątrz poszczególnych jednostek. Budzenie się wewnętrznego chaosu trwało dziesięciolecia, bowiem u każdego spaczonego negatywna przemiana następowała w innym wieku, zależnym od wytrzymałości jego charakteru, siły woli, mocy organizmu i sumienia – dlatego Malekith bardzo powoli ulegał transformacji na mroczną stronę. Te elfy, które czuły się inne, odizolowane od społeczeństwa, konsolidowały się, aż koło roku – 3900 KI zaczął zawiązywać się Kult Przyjemności. Była to tajna organizacja, mająca na celu dawać upust skrywanym pragnieniom i żądzom tych, którzy czuli się „inni”, uważali się za: odmieńców o potrzebach innych od reszty elfów. Zmienione elfy rozładowywały swoje dziwne uczucia i pragnienia podczas orgii, pijatyk, i sadystycznych obrzędów rytualnych, z czasem przeradzających się w mroczne liturgie. Jednak na im więcej sobie pozwalały, tym większy czuły niedosyt. Prędzej czy później u każdego osobnika rodziła się potrzeba mordu i wszelkich form czynienia zła...
     Ponieważ Malekith pozwalał, jako jedyny książę, działać kultowi na prawach religii oficjalnej (inni władcy tolerowali potajemnie działające organizacje kultowe), najprężniej rozwijały się one w Nagarythe i koloniach Ulthuanu. Elfy bardzo długo zwlekały z dostrzeżeniem niebezpieczeństwa, choć widziały, że na przykład krasnoludy zmuszone są brutalnie usuwać ze swoich społeczności niektórych osobników, którzy zaczynali czcić bogów Chaosu. Kult Przyjemności postrzegano jako niegroźny dekadentyzm warstwy arystokratycznej, podczas gdy dotyczył wszystkich grup społecznych, a w latach –3650 do - 3450 KI rozwój kultu objął już gęstą siecią cały Ulthuan. Symptomy były nad wyraz widoczne – wynaturzenie, rozpasanie, upadek moralności i prawa. Kapłani ostrzegali przed Gniewem Bogów, ale ich głos rozsądku dla zachowania spokoju wewnątrz państwa ignorowano...







SCHYŁEK EPOKI ELFÓW (-3400 do –2750 KI)


     Schyłkowy okres dominacji elfów w świecie to powstanie pierwszych ludzkich cywilizacji, których rozwój elfy usilnie wspierają. To także czas coraz prężniejszego rozwoju krasnoludów (o czym jednak napisano dalej). Powstają cywilizacje w Nippur (Tigis i Phrates – rzeki wschodniej Arabii) i Kemecie (tzw. Cywilizacja Starej Nehekhary) – bardzo wojownicze i prężnie się rozwijające. Ten okres, uważany za stagnację historyczną, pomijany jest przez kronikarzy niesłusznie, bowiem jest to właśnie preludium mających nastąpić wydarzeń. W roku –3419 KI Kult Przyjemności (zwany też w innych regionach Kultem Rozkoszy), dzięki naciskom Malekitha i jego matki Lady Morathi, zostaje przez Króla Feniksów (pragnącego uniknąć społecznego rozbicia) uznany za legalny. Przyśpiesza to jego rozwój w całym Ulthuanie i powoduje coraz większe wpływy polityczne członków kultu. Zaniepokojeni Lordowie i kapłani zwracają się do Caledora, by wpłynął na osobę króla. Pretekstem do interwencji stają się wielkie orgiastyczne święta organizowane przez naczelnych kapłanów kultu: Oerica i Aesabaia w Ogrodach Światła w Nagarythe. Król Feniksów, bojąc się konfrontacji, zgadza się tylko na przeprowadzenie śledztwa przez Inkwizytorów Solkana. Czujny Malekith przejmuje jednak kontrolę nad śledztwem, wprowadzając do komisji inkwizycyjnej swoich ludzi – wyrok ostateczny ośmiesza Lordów, a paru z nich Król Feniksów zmuszony jest skazać na wygnanie za zdradę ojczyzny (- 3403 KI). Szczegóły tego zajścia pozostają nieznane, gdyż archiwa Inkwizycji Solkana nie podlegają odtajnieniu. Poruszony tym zdarzeniem Caledor staje oficjalnie na czele ruchu skierowanego przeciw kultowi, rozpoczyna się trwająca blisko 500 lat rywalizacja polityczna dwóch nurtów, pełna intryg, walki o wpływy, morderstw politycznych i wzajemnego zwalczania. Państwo wchodzi w okres zmierzchu, rywalizacja zaczyna dzielić społeczeństwo na zwolenników Malekitha i Caledora, zabiegi Króla Feniksów, by załagodzić konflikt, sprawiają tylko, że problem toczy się długo, bez wyraźnego rozstrzygnięcia.
     Rodząca się słabość wewnętrzna państwa przez pierwsze wieki nie rzutuje jeszcze na jego wizerunku i pozycji zewnętrznej – trwa rozwój gospodarczy, ekspansja terytorialna, wszelkie wyznaczniki dobrobytu są zachowane. Rywalizacja członków i zwolenników Kultu Przyjemności nazywanych Malteeras (dosłownie: kultywujących rozkosz), z jego przeciwnikami nazywanymi Lotherianami (od siedziby Wielkiej Rady w Lothern) długo pozostaje sporem politycznym, a ewentualne konflikty siłowe, zabójstwa, czy większe rozruchy mają charakter lokalny i nie usystematyzowany w jedną rewolucję, jaką stanie się później.
     Tarcia z czasem przybierają na sile i brutalności, powoli mówi się o toczącej się „cichej wojnie domowej”, politycznym i społecznym rozbiciu, coraz silniej przekładającym się na całość kondycji państwa. Wreszcie Caledor i jego zwolennicy uzyskują przewagę, wpływają na Króla Feniksów, by odciął Malekitha od Kultu Przyjemności. Czyniono takie zabiegi, gdyż mimo że sam Malekith średnio sympatyzował z Kultem, potrzebując go tylko jako zaplecza swojej walki politycznej o władzę, to sami Malteeras kreowali go, za sprawą jego matki, na przyszłego lidera, który zjednoczy wszystkie lokalne odłamy kultu w jeden wielki ruch. Bel Shanaar zmusza zatem (sam będąc naciskanym) Malekitha, by towarzyszył mu w planowanej podróży do krasnoludów. W roku – 2839 KI Bel Shanaar wizytuje Karaz-a-Karak, co odnotowują także krasnoludzkie kroniki. Wydarzenie to epokowe, Król Feniksów osobiście odwiedza Stary Świat, po wizycie w nadmorskich koloniach Ulthuanu i u leśnych elfów rusza w gościnę do sojuszniczego Ludu Gór. Przedłuża i rozszerza warunki pokoju i sojuszu z krasnoludami (tzw. Śluby Wieczystej Przyjaźni), przez miesiąc zwiedza krasnoludzkie królestwa w Górach Krańca Świata, oraz zawiera wiele dodatkowych kontraktów i umów gospodarczych i wojskowych. Wreszcie, na koniec tej niezwykle owocnej politycznie wizyty, realizuje obietnicę daną Lotherianom: mianuje Malekitha stałym ambasadorem elfów u krasnoludów. Malekith, wściekły, bo zwabiony w tą pułapkę (nie może odmówić woli króla i tym samym obrazić krasnoludów), przyjmuje nominację. Przeciwnicy Kultu Przyjemności rozpoczynają oczyszczanie aparatu państwa z jego członków, rozwija się Inkwizycja Solkana, a Caledor osobiście pilnuje, by skargi członków kultu na łamanie ich praw nie docierały do pałacu królewskiego. Nagonka na członków kultu doprowadza do znacznego ograniczenia jego wpływów i powrotu znacznej części działaczy do „podziemia”. Walka społeczna i polityczna przenosi się jednak coraz częściej na ulice, mnożą się pogromy organizowane przez obie strony, zamachy na życie działaczy, kilkakrotnie dochodzi nawet do otwartych bitew z setkami poległych. Niemniej, Kult Przyjemności pozbawiony jedynego kandydata na lidera, a więc podzielony na kilkadziesiąt niezależnych odłamów, jest w wyraźnej defensywie wobec skonsolidowanych sił członków Wielkiej Rady i Lordów, z Caledorem na czele. Caledor z pomocą szpiegów i magów prowadzi perfidną politykę skłócania wewnętrznego Malteeras, prowadzącą do ich dalszych podziałów na mniejsze organizacje i grupy – co ułatwia mu ich neutralizację, kontrolę lub rozbicie. Nie przebierając w środkach Lotherianie w przeciągu kilkunastu kolejnych lat znacznie przerzedzają szeregi Malteeras.
     Malekith, chcący chyba jeszcze wciąż zachować lojalność wobec króla, nie tylko nie dostrzegał, że Kult Przyjemności za sprawą jego matki i trwającej rywalizacji radykalizował się i stawał powoli kultem boga Chaosu Slaanesha, ale raczej w ogóle nie był zainteresowany jego aktywnym popieraniem, czy stanięciem w jego obronie, trwał bowiem na funkcji ambasadora, wypełniając przez kolejne lata swoje obowiązki najlepiej jak potrafił. Jednak gdy w roku – 2789 KI doszły go wieści o kolejnej fali represji i pogromów, już nie tylko członków kultu, ale i jego osobistych zwolenników, oficerów mu niegdyś podległych, czy przez niego mianowanych urzędników i namiestników kolonii, oraz, co ważniejsze, o atakach Inkwizycji na jego matkę jako czcicielkę Slaanesha (śledztwo dowiodło później słuszności oskarżeń kapłanów Solkana) porzucił stanowisko i ruszył do kraju. Lotherianie pewni swojej pozycji rozpoczęli bowiem ataki już nie tylko na Malteeras, ale wszystkich im sprzyjających – a to oznaczało rozbrat z zausznikami i zwolennikami Malekitha. Ciężko w takiej sytuacji nie zrozumieć postępowania samego Księcia Nagarythe, który zgodził się na przymusową banicję polityczną, ale nie mógł zaakceptować niszczenia jego pozycji politycznej i ekonomicznej w królestwach i koloniach, którą tyle lat budował. Poza tym narastała w nim złość wobec niezrozumienia przemian własnej natury, nad którymi nie potrafił zapanować, oraz poczucie braku realizacji planów zdobycia dominującej pozycji w państwie, jak niegdyś jego ojciec, któremu zawsze pragnął dorównać. Poczuł się zdradzony i oszukany przez króla, na którego wybór sam się zgodził – oddając mu należne sobie miejsce. Krasnoludy zachowały wstrzemięźliwość wobec wyjazdu ambasadora, widząc skalę wewnętrznych problemów elfów i nie poczytały tego aktu za obrazę. W drodze do domu Malekith dowiedział się jednak o akcie skazania go na banicję za porzucenie urzędu, podpisaną przez Króla Feniksów (inicjatorami dokumentu byli oczywiście Lotherianie, nie mogący przepuścić takiej okazji osłabienia wieloletniego rywala). Kroniki podają:
„Malekith nie mogąc wrócić do kraju rozpoczął wielki okres podróży dookoła świata w poszukiwaniu magicznych artefaktów z zamierzchłych czasów. W północnych spustoszonych ziemiach, w ruinach miasta Vorshgar Malekith odnajduje „Krąg Żelazny”, potężny pradawny artefakt.”
     Odkrycie artefaktu ma miejsce w roku – 2775 KI i kończy okres podróży Malekitha. Najprawdopodobniej uzyskuje on przebaczenie króla, ponownie szukającego kompromisu. Oskarżano później Bel Shanaara, że dał uśpić swoją czujność pozorną skruchą Malekitha. Ale prawda jest taka, że akt banicji na królu wymuszono – on sam bowiem wolał szukać bardziej kompromisowych rozwiązań i temu akt ułaskawienia miał właśnie służyć. Najpewniej nie tylko poszukiwania skarbów, ale przede wszystkim zbieranie sił do konfrontacji w swoich koloniach i na wyspach elfich królestw, oraz odtwarzanie swojej pozycji, wypełniało lata wygnania Malekitha z Ulthuanu (banicja nie dotyczyła kolonii, a jedynie centralnej wyspy Ulthuan). I zapewne też ponowny wzrost jego znaczenia sprawił, że Król Feniksów akt wygnania przekreślił.
     Ale postępowanie Malekitha od tego okresu przestaje być jasne i klarowne, kroniki podają: Malekith porzucił Kult Przyjemności i skłócił się z matką, gdy zrozumiał, że wszystko jest przykrywką Pana Przyjemności
(Slaanesha).
     To chyba najtragiczniejszy moment w opowieści o Malekicie, a zarazem początek jego drogi na stronę zła. Książę Nagarythe, pragnąc odbudować swoją pozycję, ponownie przyjaźnie zwrócił się (pewnie za namową matki) do Malteeras (których towarzystwo coraz bardziej go kusiło i odpowiadało mu). Ale to zbliżenie polityczne zaowocowało poznaniem przerażającej prawdy o istocie kultu, będącego już w tym momencie jedynie przykrywką dla wyznawców boga Chaosu. Malekith przeżywał wielką rozterkę, targały nim emocje, czuł się odmienny, czuł wewnętrzną przemianę i zew krwi – ale nie chciał być kultystą Chaosu, chciał władać elfami! Osiągnąć sławę i wielkość jako Król Feniksów – tak jak jego ojciec. Stąd też, poróżniony z matką, w roku – 2774 KI powrócił na Ulthuan i podpisał się pod aktem potępienia Kultu Przyjemności jako kultu Chaosu, potępiając własną matkę, Lady Morathi, jako czcicielkę Slaanesha. Jego intencje nie były jednak w pełni szczere. Wolał odwrócić się od matki, by zachować szanse na zostanie królem elfów – ale nie mają racji elficcy kronikarze, piszący, że był to podstęp, by zbliżyć się do króla i że w ukryciu Malekith dalej działał wraz z kultem. Malekith postąpił bardzo odważnie, wbrew swojej wewnętrznej naturze – stanął po stronie dobra, przeciw ukrytemu i nęcącemu Chaosowi. Umacniał tym swoją pozycję, chcąc na całym konflikcie wygrać znów poparcie społeczeństwa i szansę na tron. Nie przygotowywał jednak przewrotu – chciał sięgnąć po władzę, ale nie zamierzał przemienić elfy w sługi Chaosu. Plan Malekitha był zatem zupełnie inny – odciąć się od kultu i oczyścić społeczeństwo elfów z zakorzenionego wewnętrznego Chaosu. Liczył, że to sprawi, iż Bel Shanaar wobec woli ludu uczyni go swoim następcą lub chociaż głównym pretendentem, a on sam ulegnie oczyszczeniu z dręczących go wątpliwości i niezrozumiałych przemian wewnątrz jego duszy. I, co najważniejsze, Malekith z całych sił wierzył, że plan ten miał szanse powodzenia. Nie założył tylko, że społeczeństwo jest już zbyt podzielone, by po prostu oczyścić je z odmieńców i ich zwolenników (bo trzeba pamiętać, że do końca zaistniałej następnie wojny, wiele tysięcy zdrowych elfów walczyło z przekonania ideologicznego po stronie Malteeras i Malekitha). Nie przypuszczał, też, że sam, czy tego chce, czy nie, jest – tak jak Malteeras – nieodwracalnie spaczony i nie będzie w stanie oczyścić elfów nie usuwając przede wszystkim siebie samego. Mało które pisma o tym wspominają, ale Malekith był w tym czasie, mimo rosnących wątpliwości, jednym z najżarliwszych tępicieli oficjalnie już zakazanego kultu. Złośliwi zapisali, że: topił swoje rozterki w krwi elfów, ale jest w tym ślad prawdy: tłumił w walce swój ból, cierpienie, rodzące się obłęd i zło. Przywódcy ruchu Malteeras i jego matka ratowali się emigracją na północ (na wyspy wybrzeża Nowego Świata i do kolonii), a Caledor i Malekith prowadzili krwawą pacyfikację. Okazało się jednak, że członków kultu nie można nawrócić, że wiele koloni gotowych jest występować zbrojnie w obronie swojej wolności religijnej, więcej nawet – członkowie kultu okazali się agresywni i szybko organizowali siłę zbrojną, a społeczeństwo centralnej wyspy Ulthuanu uległo już trwałemu podziałowi. Oznaczało to kres marzeń o szybkim zakończeniu konfliktu, a jego zaognianie przeradzało go w otwartą walkę zbrojną i prowadziło nieuchronnie kraj do wojny domowej.
     Malekith, liczący na szybkie zwycięstwo i glorię chwały, czując coraz większy strach przed własną naturą, budzącą się dzięki wojnie znacznie szybciej z uśpienia, czując nadto lęk przed potęgującymi się mrocznymi pragnieniami i zewem krwi, zrozumiał, że jego plany muszą ulec modyfikacji. Uznał, że osłabienie pozycji króla – załamanego sytuacją niemożliwą do pokojowego rozwiązania – i stan ogólnego zamieszania, jest idealny do przejęcia władzy. Takie myślenie trafiało na podatny grunt – elfy coraz mocniej wyrażały niezadowolenie z bierności i braku stanowczości króla wobec kryzysu. Nawet niektórzy członkowie Wielkiej Rady i część Lordów była za zmianą lidera na kogoś silniejszego, niekoniecznie Caledora. Kilka lat krwawych walk, bezprzykładnych pogromów i masakr dokonywanych przez obie strony, obejmujących coraz to nowe regiony w państwie i brak rozstrzygnięcia zradykalizowało nastroje. Z początkiem – 2752 KI Malekith wystąpił z odezwą, w której głosił, że: Upadek państwa i kryzys wewnętrzny, jak i wszechobecna wojna i zniszczenie są karą bogów za bezprawne obalenie prawowitego władcy
(czyli jego) i tylko powrót na tron dziedzica Aenariona może przywrócić pokój i porządek. Nie były to słowa bez pokrycia, wielu wśród Malteeras i ich zwolenników gotowych było podporządkować się woli Malekitha, gdyby to on przejął ster rządów. Wierzyli oni, złudnie przecząc przerażającej rzeczywistości, że Lord Nagarythe znajdzie cudowne rozwiązanie, które pogodzi istnienie kultu z innymi religiami i zaprowadzi pokój między skłóconymi stronami. Wobec coraz liczniejszych nacisków Bel Shanaar podjął decyzję o konfrontacji przed obliczem bogów. On i Malekith mieli udać się do Świątyni Asuryan, by tam po kolei wstąpić w ofiarny ogień – ten, który wyszedłby bez szwanku miał pozostać królem, a uzurpator miał spłonąć z woli bogów. Było to mądre posunięcie – w oczekiwaniu na wynik obie strony ogłosiły zawieszenie broni i większość walk ustała na blisko miesiąc przygotowań do rytuału. Całe społeczeństwo pokładało nadzieję w tej próbie. Z kronik wiemy, że Bel Shanaar, choć panował już blisko 1700 lat i był na siłach panować jeszcze dobre trzy wieki, gotów był dla dobra państwa oddać tron innemu. Należy odnotować, że Król Feniksów był jeszcze jednym z wymierającego już (z powodu Upadku Bram, Wyssania Wirów, opadu spaczenia, działania Miecza Khaine`a i innych wpływów Chaosu), pokolenia długowiecznych elfów. Co istotne, długość życia kolejnych pokoleń, ku zatrwożeniu samych elfów, będzie maleć; dziś najstarsze elfy liczą sobie góra 400 lat, a średnia długość życia, nie uwzględniająca śmierci tragicznej, nie przekracza 250 lat! Podobny proces nastąpił u krasnoludów, gdzie średnia przeżywalność nie przekracza już 200 lat.
     Nadzieja na pokój miała się stać przyczyną otwartej wojny domowej. Podczas zebrania i wielkiej uroczystości w świątyni Asuryan (ostatni miesiąc roku -2751 KI) Malekitha i Bel Shanaara pozostawiono samych w Kaplicy Ofiarnego Ognia. Król Feniksów jako pierwszy wstąpił w ogień i wyszedł z niego bez szwanku. Przerażony i rozczarowany tym jednoznacznym werdyktem bogów Malekith rzucił się na króla i zamordował go, po czym w rozpaczy rzucił się w płomienie. Gdy reprezentanci obydwu stron otwarli wrota kaplicy, ujrzeli nieprzytomnego i niebywale zmutowanego i okaleczonego od ognia Malekitha oraz martwego króla. Obie strony rzuciły się sobie do gardeł, rozpoczęła się bratobójcza masakra, górą byli Malteeras, Caledor i resztki reprezentantów Lotherian ratowali się ucieczką. Później Malteeras twierdzili, że to Bel Shanaar okazał się zdrajcą i spłonął, a Malekitha okaleczył potężną magią Caledor, nie chcący pogodzić się z wolą bogów – ale są to relacje niezgodne z prawdą. Upadek wielkiego elfa, jakim niewątpliwie był wcześniej Malekith, jego klęska w walce ze swoim przeznaczeniem pociągnęła upadek całej cywilizacji elfów. Bez niego Malteeras przegraliby po kilku latach wojny – najkrwawszy w dziejach tej rasy dramat trwający już tysiące lat nie miałby miejsca.
     To właśnie żal wobec tego, co stało się z „bohaterem ludu” Malekithem, rozgoryczenie wobec niemożności znalezienia kompromisu, utraty potęgi i pozycji światowego hegemona, jak również dramat tysięcy podzielonych teraz na dwa obozy rodzin, miast i osad elfów, oraz wzajemna rzeź własnego ludu sprawia, że elfy tak szczelnie chowają wszelkie informacje co do przebiegu wojny domowej. Wojny, która ogarnęła z początkiem – 2750 roku KI całe elfie królestwa. Wojny uważanej słusznie za najtragiczniejszą, wstydliwą i upokarzającą dla tej potężnej rasy. Wojny, która odebrała elfom wszystko, co ich cywilizacja wytworzyła przez ostatnie millennia, której reminiscencja do dziś budzi w sercach elfów żal, złość, ból i rozgoryczenie, wspomnienie której ucisza każdą rozmowę...


Pojawia sie tu komentarz druchi czyli tych mrocznych
Mam jednak małe ale odnośnie wydarzeń, ktore miały miejsce w Kaplicy Ofiarnego Ognia.
Otóż, Druchii wcale nie twierdzą, ze to Caledor zaatakował Malekitha...
Cytowany tu wielokrotnie Furion z Clar Karond twiedzi: TAM, LORD MALEKITH ZABRAŁ BEL SHANAARA DO KOMNATY DNI. SPOCZYWAŁY TAM KANIENIE PRZEZNACZENIA, KTÓRE PŁONĄCYMI LITERAMI OBJAWIAŁY PRZYSZŁE ZDARZENIA. I TAM UJRZAŁ BEL SHANAAR, ŻE Z JEGO WINY GROZI ELFOM UPADEK.
ZDRUZGOTANY GORZKĄ PRAWDĄ, BEL SHANAAR POJĄŁ OGROM SWEJ ZDRADY I WYPIŁ TRUCIZNĘ. MALEKITH GOTÓW BYŁ OCALIĆ ELFI RODZAJ. ALE GDY KSIĄŻĘTA DOWIEDZIELI SIĘ O ŚMIERCI BEL SHANAARA, DOBYLI MIECZY PRZECIWKO LORDOWI MALEKITHOWI. GŁUPCY! BYLI NICZYM DZIECI STAJĄCE PRZECIWKO BOGOWI. DŁUGO MALEKITH STARAŁ SIĘ IM WYŁUSZCZYĆ ICH POMYŁKĘ, ALE W KOŃCU ZMUSZONY BYŁ WYCIĄĆ ICH W PIEŃ W OBRONIE WŁASNEGO ZYCIA.
DOCHODZĄĆ SWYCH PRAW DO TRONU, MALEKITH PRZYWDZIAŁ PIERZASTY PŁASZCZ I WSTĄPIŁ W PŁOMIENIE ASURYANA (...). LECZ PODSTĘPNI KSIĄŻETA PRZEWIDZIELI TEN RUCH I RZUCILI KLĄTWE NA PŁOMIENIE.
Powyższy przekaz, prócz oczywistych przekłamań ideologicznych pokazuje najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzeń. Po pierwsze - niezależnie od stron - jedynym świadkiem śmierci Bel Shanaara był Malekith. Zatem opowieści Wysokich to tylko domysły... Prawdobnym wydaje się fakt otrucia króla (nie rozstrzygam tu kwestii czy było to morderstwo, czy też samobójstwo). Bel Shanaar i jego nieumiejętność (niemożność) prowadzenia jednoznacznej polityki krolestwa przyczyniły się bezpośrednio do wybuchu wojny domowej. Mógł faktycznie zobaczyć, że nie jest odpowiednim władcą....
Kwestia druga - wojna,, a dokładnie rzeź MUSIAŁA SIĘ ZACZĄĆ PRZED PRÓBĄ MALEKITHA WSTĄPIENA NA TRON! Później nie był zdolny, ani do walki, ani do odbierania oskarżeń o zabójstwo króla... (dyby było jak piszecie, równie dobrze można by utrzymywać tezę, że pierwszy wszedł Malekith, a Bel Shanaara utłukli wściekli z "oblanego testu" Malteeras!
Zatem najpierw doszło do śmierci króla, potem do rzezi, a następnie do próby!
Wniosek: Bel Shanaar nie wstąpił w płomienie, jedynym, który próbował był Syn Aenariona! To tłumaczy także dlaczego Druchii odrzucili werdykt węsząc "klątwę na Płomienie".
Krótko mówiąc, właściwy przebieg wydarzeń raczej zachowany jest w kronikach Druchii:
1. Śmierć Bel Shanaara.
2. Jatka zgromadzonych stron z której zwycięsko wychodzi Malekith ze swoją świtą.
3. Próba Płomieni.
Czytająć dalej pomiędzy wierszami, zastanawiająca jest wstawka po stronie Wysokich o pozytywnym teście Bel Shanaara... Może to świadczyć o tym, że jednak obóz Lotherian majstrował coś magicznie przy tronie, zabezpieczając się przed rządami konkurencji. Malekith był wielkim elfem, godnym synem swego ojca, naciskającym przez lata swojej służby na kontynuowanie wojny z Chaosem, aż do jego całkowitego wytępienia! Zasiądnięcie jego na tronie doprowadziło by zapewne do utworzenia jednego krolestwa, utratę przywilejów wielu z książąt, ale także do wytępienia kultu Manelotha... Był zdecydowanie równie groźny dla swych przeciwników, co części sprzymierzeńców.
Powstaje zatem pytanie na ile jego upadek to skutek własnej słabości, a na ile wyrachowana robota "Kochanej Mamusi"?


Si vis pacem, para bellum

Offline

 
  • Index
  •  » Historia
  •  » Fragmenty z histori Elfów w Starym Świecie

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plwww.biuro-ksiegowe.info.pl www.inwestowanie.info.pl Trizer - opinie i cena