Miecz i Pastorał Online

Miecz i Pastorał Online

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie

UWAGA! Wersja testowa - dużo rzeczy nie ma ale będą jak sie okaże że wszytko działa. Nie zapomnij sie zarejestrować. Musisz być zalogowany! Goście nie maja prawa do pisania na forum. Przeczytaj najpierw informacje ogólne! Potem zapraszam do działu Rozgrywka. Goście mają możliwość pisania w dziale Poza grą.

#1 25-02-2008 17:13:33

MG

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 23-02-2008
Posty: 207

Litewska rozgrywka

WSTĘP


Jak świetnie pamiętamy Lektor Albrecht, książe Henryk oraz Michał Pawlak na mocy umowy zawartej z rodem Awdańców zobowiązali się wesprzeć militarnie ich interwencje na Litwie po śmierci kniazia Włodzimierza - teścia króla Bolesława.
Śmierć Włodzimierza wywołał na Litwie spory zamęt. Kraj ten korzystając z niepokojów na Rusi wyrwał się spod władzy carów. W celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa kniaź Włodzimierz wszedł w sojusz z Polską, pakt został przypieczętowany małżeństwem króla Bolesława z córką kniazia - Dobrosławą.
Za życia Włodzimierza sytuacja na Litwie była spokojna. Kraj był zabezpieczony od najazdów bojarów rusińskich, gdyż caryca Katarzyna nie chciała prowokować groźnego sąsiada - Korony. Kościół Sigmara dostał pozwolenie na misje na Litwie i były juz plany założenia tam lektoratu misyjnego.
Śmierć kniazia położyła kres wszelkiemu spokojowi i planom. Trzymająca się dotąd w ukryciu opozycja bojarów litewskich podniosła głowę i pociągnęła za sobą duża część ludności i niezdecydowanej szlachty. Opierając swą walkę na hasłach niezależności Litwy i wygnania wyznawców "polskiego" Boga bojarzy dowodzeni przez kniazia Olega zajęli stolicę Wilno. W walkach w mieście zginął 13-letni syn Włodzimierza Anton, a jego małżonka Anastazja zaginęła. Kniaź Oleg sięgnął po najwyższą władzę. Buntownicy zajęli także drugie co do wielkości miasto Litwy - Grodno.

Z zamieszania na Litwie postanowili skorzystać Awdańcowie. Mając ciche pozwolenie króla, który nie mógł wobec opozycji starej szlachty wciągnąć Korony w kolejną wojnę pociągnęli ze swoimi hufcami rodowymi i najemnikami na Litwę. Wydaję się, że ród mający w Koronie znaczącą pozycję chciałby budować kolejny bastion swojej potęgi. 

Zgodziliście sie drodzy gracze na udział w tym przedsięwzięciu. Wasze wojska miały zdobyć Grodno i opanować w ten sposób południową część Litwy. W zamian Awdańcowie mieli wypłacić wam 100.000 szt. zł gratyfikacji, po zakończeniu wojny są też przewidziane nadania ziemskie.

W CELU PRZYPOMNIENIA:
Wojska śląskie  wkroczyły na terytorium Litwy z początkiem maja 1433 r. Do Grodna prowadziły dwie drogi - jedna dłuższa przez stepy i druga krótsza ale bardziej uciążliwa przez litewskie bory.
Mając zwiadowców i przewodników od zaufanych litewskich bojarów panowie dowódcy zdecydowali się na marsz przez bory. Armia śląska złożona w dużej mierze z ciężkiej piechoty i jazdy zamiast z Litwinami zmuszona była walczyć z trudnym podmokłym terenem, niezdrowym klimatem, psującą się żywnością i dezynterią która przyszła wraz ze złym bagiennym powietrzem. Z każdym dniem marsz stawał się coraz bardziej uciążliwy i pochłaniał kolejne ofiary. Konie łamały nogi na nierównej drodze, broń i zbroje rdzewiały od wiecznej wilgoci, skórzane paski i bukłaki parciały i rozpadały sie w rękach. Obrazu rozpaczy dopełniały zepsute mięso, zgniła woda i ciężkie bagienne powietrze. W końcu wśród chorych znalazł się sam książę Henryk Kanter. (jak pamiętam Maciek nie mógł być na dalszej części sesji)   

DO KSIĘCIA KANTERA:
Ostanie dni, a może nawet tygodnie, zlały się dla Ciebie w jedną całość. Nieustanna gorączka, ustawiczne pragnienie i osłabienie zwaliły Cię z nóg. Jak przez mgłę pamiętasz podróż przez litewskie lasy, opiekujących się Tobą służących. Od momentu kiedy nie byłeś już wstanie utrzymać sie na koniu i w majakach podróżowałeś na wozie nie pamiętasz praktycznie niczego. Wydaje Ci się, że w pewnym momencie, leżąc w namiocie trawiony gorączką słyszałeś szczęk bitwy, krzyki ginących ludzi, a potem znów szkarłatna fala porwała cię ze sobą w niebyt.
Teraz kiedy się budzisz, widzisz nad sobą płótno namiotu i rozjaśnioną uśmiechem twarz twego wiernego starego sługi Gustawa. Czujesz sie o niebo lepiej, tak dobrze że jesteś w stanie unieść głowę i rozejrzeć się po namiocie. W końcu, po raz pierwszy od długiego czasu słyszysz gwar obozowego życia, czujesz wieczorne powietrze przesycone zapachem dymu i pieczonego mięsa. Kiedy zdecydowanym ruchem chwytasz od służącego kielich i przełykasz łyk wina, wina zabranego jeszcze z oleśnickich piwnic czujesz ze wróciłeś do życia.
- Musze sie widzieć z Pawlakiem - rzucasz do Gustawa siadając na posłaniu - ale wcześniej - powstrzymujesz służącego, który chce wybiec z namiotu - muszę się ubrać, Gustawie daj mi coś..., coś stylowego ale z klasą.

Nie widzisz uśmiechu sługi, który właśnie otwiera kufer z szatami. Uśmiech Gustawa jest uspokajający, oznacza - Pan wrócił już do pełni zdrowia.

DO MICHALA PAWLAKA:
Od wydarzeń, których byłeś niedawno świadkiem minęło raptem kilka dni a Ty wciąż nie wiesz co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony czujesz ulgę, że Tibor zdołał uciec, z drugiej obawiasz sie co zgotuje wam pod Grodnem. Zwłaszcza teraz kiedy wie jaki jest stan waszych wojsk i na co was stać. Zwłaszcza, że Ty wiesz kim on jest.
Jedyny plus tej całej awantury to fakt, że lektor jest chory. Wygląda na to że walka osłabiła go tak mocno, że gorączka bagienna też go dopadła. W każdym razie lektor leży jak kłoda w namiocie i sra pod siebie, przynajmniej nim nie musisz się na razie martwić.
Kończysz kolacje, kiedy w do namiotu w asyście strażnika wchodzi sługa Kantera, chyba Gustaw mu było. Jest uśmiechnięty a to dobrze rokuje, znaczy Kanter żyje - myślisz. W milczeniu patrzysz na niego.
- Jego książęca mość wstał z łoża boleści panie - Gustaw uśmiecha sie - jego książęca mość życzy sobie widzieć sie z Wami - tutaj Gustaw zamiera zapewne dla efektu - Zaprasza do siebie.

Idąc za Gustawem przez obóz widzisz przetrzebione wojsko, którego morale jest niebezpiecznie nisko, widzisz rannych i chorych, widzisz zrezygnowanych i przestraszonych. Zastanawiasz sie jak to opowiedzieć Kanterowi, w końcu musisz powiedzieć mu wszytko - i tak się przecież dowie. Lepiej żeby od Ciebie niż od kogoś innego.

Offline

 

#2 25-02-2008 22:42:44

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Idac do Księcia Kantera ubieram nieco lepsze szaty i po raz pierwszy od paru dni pozbywam sie zarostu...mimo to i mimo zabiegów służby nie da sie ukryć podkrążonych oczu i znużenia bijącego z postaci jednego z pierwszych panów Ślaska.
Wchodząc do namiotu bezceremonialnie siadam i nalewam sobie tego chłodnego wina które ksiąze jak nic ma w swojej kwaterze, gestem dłoni odprawiam służącego który mnie przyprowadził...

Wiec uznaliście ksiaze za stosowne sie przebudzić!!!
Najwyższy kurwa czas!!!!
Wybaczcie łacine..ale mam teraz wszytko na swej głowie bo nasz biskup raczył sie pochorować tak ze niewiadomo czy przeżyje a reszte duszpasterstwa szlag trafił w czasie ostatniej bitwy(Pawlak zaczyna mówić z kislevskim akcentem co zdarza mu sie jedynie w chwilach duzego zdenerwowania)...Namiot biskupa jest otoczony kwarantana aby nie rozniosło sie to czortostwo po żołnierzach.No tak....widze po waszej minie ze bede musiał strescić wam wydarzenia które miały miejsce gdy byliście niepomni..Zostaliśmy zwabieni przez podstawionych bojarów na krótsza i jakby bezpieczniejszą droge oczywiście okazało sie jest ona zasadzką.Gdy znalezlismy sie w sytuacji juz własciwie bezwyjscia okazoło sie ze Pan nasz Sigmar ma w opiece sługi swoje czyli nas...Dowódcą oddziału który miał nasz zniszczyć okazał sie mój młodszy brat...Mój rodzony brat TIBOR...twarz pawlaka ściąga sie w jakims nieokreslonym wyrazie W zamian za pare obietnic które złożylismy takze w waszym imieniu mości książę udało przekonac sie go aby wydał rozkaz ataku swoim wojskom wtedy gdy my tego chcielismy i gdy byliśmy na nich przygotowani.Zwycięstwo okazało sie całkowite jednak w niewyjaśnionych okolicznościach zmarli wtedy wszyscy towarzyszący nam kapłani..czyli jako pociecha duchowa została nam tylko wódka mosci ksiaze..eh przednie to wino...Pare dni potem w wyniku jakiejś kłótni biskup Albrecht rzucił sie ze swoim młotem na mojego brat a ten w skrócie mowac zbiegł znów słuzyc  przeciwnej stronie....Trzeba ci wiedzieć ze Tibor poznał dokładnie możliwości naszych wojsk a ze wodzem jest przednim to mozemy miec nieliche kłopoty....A tak..... Biskup krzyczał coś o jakimś heretyku czy cos ale wiecie jaki on jest jak przynajmniej jednego heretyka albo jakiejś herezji nie wykryje raz w miesiacu to chory jest...A jak wy sie czyjecie ksiaze??

Pan Pawlak przyglada sie swemu młodszemu rozmówcy chłodnym spokojnym okiem doświadczonego polityka...


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

#3 26-02-2008 01:39:03

Henryk Kanter

Książe

9667498
Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 101

Re: Litewska rozgrywka

Gdy widzę Pawlaka wkraczającęgo do namiotu, sposobię się by wstać i powitać gościa - zatrzymuję się jednak w pół kroku, widząc jak nalewa sobie wina,siada i rozpoczyna swój monolog (notabene w swoim zwyczajowym stylu.., ehh coz jednak mam wymagać, przecież to prawie że kmieć z tego Pawlaka..) Słucham z zaciekawieniem co prawi Pan Pawlak, od czasu do czasu tylko nerwowo poprawiając mankiety wamsa.

O zdrowie pytacie, mości Pawlak? A dziękuję, nie czułem się lepiej od kiedy na dobre wjechaliśmy na tą przeklętą Litwę. Ta bagienna zaraza, dziekować Sigmarowi, puściła mnie wreszcie. Widzę jednak że sporo mnie ominęło, i niepokojące wieści mi przynosisz.. A wino rzeczywiście nie najgorsze - Pij śmiało panie michale, to pewnie nim mnie Gustaw wyleczył, wszak to prawdziweChateau de Quenellesnie te węgierskie siki..(Tylko lekko wymuszonym gestem zapraszam do dalszej konsumpcji, choc pewnie i tak juz z dwa kielichy opróżnił)
Wstaję, przechadzam się po namiocie w milczeniu.
Naszego drogiego Lektora tez choroba zmogła, powiadasz? Niedobrze, dopiero co ja z łoża się podniosłem, to biskup teraz, i to na marach? Oczywiście- to że akurat Albrecht, to zapewne czysty przypadek, ale TO(zaostrzam ton),że jak to ująłeś, w "niewyjaśnionych okolicznościach" zginęli WSZYSCYkapłani- cała nasza duchowa egida-to już przypadkiem nie jest, więc nie zwódź mnie, mosci Pawlaku jak byle otroka i gadaj wszystko, a szczególnie o twoim drogim bracie Tiborze! Bo coś mi tu śmierdzi- o tak, paskudym kanciarstwem!(Spokojnieję, uchodzi powietrze ze mnie) Biskup krewki i nierozważny jest, ale do konca chyba nie oszalał żeby z młotem na brata twego się rzucać- Kim on jest, mości Pawlaku? Cenię twoje doświadczenie i rozsądek, ale nie zwódź mnie.
Achh, i chyba zapomniałeś powiedzieć co takiego obiecaliście Tiborowi i jego żołdakom?

Rozsiadam się wygodniej, popijam wina i wyczekująco patrzę na Pawlaka

Offline

 

#4 26-02-2008 07:43:24

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Tak Tak starzeje sie widocznie skoro uznałem Henryka Kantera za ciagle niesprawnego i słabujacego na umysle..- mysle sobie.

Słuchajcie wiec Henryku smierci  naszego duchowieństwa nie potrafił wyjaśnić i sam  Lektor..wiec ja nie ma zamiaru nawet próbować bo po prostu sie na tym nie znam. Tiborowi obiecaliśmy po 50 tys sztuk złota gdy tego zażąda, jezeli chodzi o mojego brata to często dyskutował on z lektorem na tematy teologiczne z czego przyznam nic w ząb nie rozumiałem przyznam ze jedno com wyrozumiał to to ze i Tibor jest kapłanem jakiegoś boga...wojowniczego boga.. a sami wiecie jak biskup patrzy na wyznawców innych wojowniczych bóstw..
Zastanówmy sie wiec co robić gdy dotrzemy pod to przeklęte przez bogów i zapomniane przez Sigmara Grodno


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

#5 26-02-2008 13:51:54

Henryk Kanter

Książe

9667498
Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 101

Re: Litewska rozgrywka

Taak, biskup rzeczywiście srogo patrzy na wszelkich innowierców. Na teologii ja tez słabo się wyznaję, ale jak mniemam naszemu Albrechtowi po zaciętej dyspucie zabrakło argumentów prócz jego ulubionego młota.. ot, cały biskup- ciężko znosi porażki..    Szkoda że żar jego serca zanadto stopił rozum.
    <nachylam się lekko>Powiem wam szczerze- fanatykiem nie jestem, i te teologiczne spory i niesnaski gówno mnie obchodzą- ale martwi mnie to, że skoro poplecznicy Tibora sprowadzili tajemniczą śmierć na kapłanów Sigmara, co nawet dla lektora niewyjaśnionym było, to równie straszne sztuczki mogą na nas czekać pod murami Grodna. Może i kapłani żarli zapasy jak każdy uczciwy żołnierz, w zamian robiąc tylko pobożne miny, ale mogli zabezpieczyć nas przed magicznymi sztuczkami Litwinów.. Tym gorzej, że Tibor wie o nas duzo wiecej niz my o nim.
Nie mamy chyba duzego pola manewru- trzeba isc pod Grodno i je zdobyć. Czy to nie jest realne? Znasz stan naszej armii, czy mam pytać swoich dowódców? Nie ukrywam, że przydałby nam się ktoś w mieście, czy do zwiadu, czy do dywersji.
Co o tym sądzisz?

Offline

 

#6 26-02-2008 14:55:40

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Odchylam sie lekko w karle i bawiąc sie lekko pucharem odpowiadam..

Ciesze sie ze jak zwykle sie zgadzamy mosci ksiaze...mnie tez te teologiczne dysputy nużą..z waszym ojcem wadziliśmy sie o rzeczy realne takie jak władza czy pieniądze a nie o jakieś pierdoły typu czy można mówić sigmar tylko w niemiecki czy również w czeskim...trzeba dac wojsku w kośc to sobie przypomni ze jest wojskiem a nie zgraja pierdzibąków a jak biskup teraz nie bedzie ich zadręczał kazaniami na temat zbawienia duszy to i lepiej.. Niech sie zajma swym rzemiosłem a nie filozofia..
Co do zwiadu niestety mysle ze jest za późno ale...zobaczy sie...
Teraz pierwszą rzecz jest przywrócenie morale..Zajmijmy sie wiec tym!!! Przypomnijmy żołnierzom po co tu są a najemnikom powiedzmy ze nie pora teraz rozłazić sie jak smród po gaciach..bo wypłaty tez mogą sie tak rozejść a i skargę do gildii możemy zgłosić..
Aha i wyjasnijmy to nie poplecznicy Tibora spowodowali śmierć kapelanów..Rozgłośmy ze potruli sie wińskiem które schowali przed reszta a za co spotkała ich kara boża bo Sigmar dzielić sie kazał....

Ostatnio edytowany przez Michał Pawlak (26-02-2008 14:58:45)


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

#7 26-02-2008 17:00:56

Henryk Kanter

Książe

9667498
Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 101

Re: Litewska rozgrywka

Uśmiecham się lekko po ostatnich słowach Pawlaka.

Trafne słowa- bez dyscypliny wojsko jest tylko zgrają maruderów rozglądających się za łatwym łupem, a co gorsza, za okazją do dezercji! Trzeba ukrócić swawolę, bo widzę nasza armia rozłazi się w szwach, z tego co mówisz mości Michale. Proponuję zwołać rano apel, otrząśniemy naszych wojaków odrobinę i ruszamy na Grodno: a dwie godzinki musztry i ćwiczeń o świcie nikomu źle jeszcze nie zrobiły. Gustawie! (klaszczę w dłonie i czekam na sługę) Wezwij do mnie dowódców moich oddziałów i kwatermistrza. Hmm, a kto teraz zastępuje biskupa i komenderuje wojskiem lektorskim? (rzucam bardziej w powietrze, bo nie wiem czy ktoś z obecnych wie)
Jak Gustaw wyjdzie, kontynuuję: Przystanę na twoją propozycję- niech będzie, ze to duchowni sami sobie winni są, ale pamiętaj że to tobie na tym zależy- nie mi. Wyswiadczam Ci przysługę, mosci Michale.
(wznoszę kielich) Za wyprawę! Ahh, i za zdrowie mości biskupa, oczywiście!
Jeśli to wszystko, to pozwól panie Pawlak że sposobić się bede do jutrzejszej przemowy. W razie pilnej potrzeby, moj namiot zawsze stoi dla ciebie otworem.

(Poza grą:jak dla mnie scena zakonczona, chyba ze Pawlak chce jeszcze pogadać, ustalić dokładniej co jutro robimy etc.)

Offline

 

#8 26-02-2008 17:20:19

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Mości książę nie pogrywaj ze mną...Twarz Pawlaka ściągnął zły wyraz..Nikt nikomu przysługi nie robi!!! Ja też moge stwierdzic ze w waszym imienniu obiecałem Tiborowi nie 50 a 100 lub 200 tysiecy sztuk złota za ratowanie waszego jaśniepańskiego....Więc albo przestajecie bawić sie ze mna w podchody i będziecie grali jak wcześniej frontem wspólnym...albo przypomnę sobie ze najemnicy na moje słowo zgodzili sie na lepsze stawki bo to Ja ręczyłem słowem za zaciągi w tej kampanii..i dzięki mnie macie takie wojska jakie macie...Jak sadzicie za kim pojdzie zołnierz, za wileka niewiadomą jaka wy jestescie jako wódz czy za mną zwycięzca wielu bitew i defensorem fidei??Słowa wydobywają sie z gardła Pawlaka jak krótkie urywane warknięcia. Ale nic to...twarz mu sie rozpogadza wierze w wasz rozsadek i intelekt kształcony wszak na tylu swiatłych i sławnych dworach...Wierzcie mi(tu pochylam sie ku książątku) ... ze naprawdę chce wierzyć...A wiec jutro rano wspolna musztra całego wojska a potem najpierw wy a potem ja przemowimy do wojska.
Zatem zegnam mości książę uśmiecham sie i wychodzę z namiotu..Przy samy wyjsciu odwracam sie i powtarzam : Naprawdę che wierzyc...

Ostatnio edytowany przez Michal Pawlak (26-02-2008 17:24:53)


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

#9 27-02-2008 00:22:33

Henryk Kanter

Książe

9667498
Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 101

Re: Litewska rozgrywka

Reflektuję się po chwili. -Zostańcie jeszcze chwilę, panie Pawlak! Po co tyle nerwów, targowania i gróźb? Przecież, wybaczcie śmiałość, jesteśmy przyjaciółmi (pojednawczo rozkładam ręce), przynajmniej ja tak zawsze uważałem(zbolała mina) A skoro tak jest, to mozemy się dogadać - tym bardziej jak Sigmar rzucił nas obu na te diabelskie ziemie- nikt w twoje zasługi nie wątpi, mości Michale, lecz nie strasz mnie wojskiem.
Umówmy się zatem, ze ja nie będę Was podchodził, a Wy nie bedziecie traktować mnie jak smarkacza, ktoremu ojciec wyciera nos? Zgoda?   (Unoszę kielich, przekrzywiam lekko głowę, tylko lekko ironiczny uśmiech)

Offline

 

#10 27-02-2008 10:17:16

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Pawlak odwraca sie...
Zgoda Henryku...Wybaczcie udawanna złośc i groźne miny chciałem tylko zobaćzyć co jest skryte pod ta fircykowatą maską..
A okazuje sie ze stal i to wysokiej próby....
Wiec rozejdźmy sie do swoich zajęc bo jutro mamy huk roboty.


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

#11 28-02-2008 11:13:46

MG

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 23-02-2008
Posty: 207

Re: Litewska rozgrywka

Jak postanowiliście tak uczyniliście. Zebrani przez was dowódcy z całą pewnością przejęli cześć waszego rwącego się do działania ducha. W każdym razie - wojsko znowu poczuło, że ma nad sobą odpowiedzialnych przełożonych. Zresztą w obecnej sytuacji każde działanie było lepsze od bezczynności.
Z uśmiechem i pieśnią na ustach wojsko podjęło mozolny acz pełen nadziei marsz przez rozmokły i grząski trakt w powrotną drogę.
A nie była to droga łatwa, trzeba pamiętać, ze wcześniej po bagnistym już terenie przeszła wasza ciężka piechota, kawaleria a na koniec przetoczyły się wozy z aprowizacją. I o ile wcześniej maszerowaliście ponad tydzień to teraz wygląda na to, ze droga powrotna jak nic będzie trwała około 3, a może i dłużej. Jak szybko obliczacie oznacza to, że pod Grodno dotrzecie późno - wszak po wyjściu z borów czeka was jeszcze 2-tygodniowa droga przez stepy południowej Litwy. W każdym razie pod Grodnem staniecie w drugiej połowie czerwca. A przypomnę że na Litwę dotarliście z początkiem maja. Natomiast, zgodnie z ustaleniami poczynionymi z Awdańcami wasze wojska powinny właśnie być pod Grodnem.
Nie będę się trudził opisem drogi przez bory - wszak raz już to przeżyliście. Na szczęście wraz z morale podniósł się ogólny stan wojska. Poza kilkunastoma przypadkami gorączki bagiennej i dezynterii nic na szczęście poważnego się nie wydarzyło. Lektor natomiast wciąż pozostaje chory i nie wygląda na to, żeby mu się poprawiło.
Wyjście z lasów wojsko powitało okrzykiem radości. W końcu skończyło się ciężkie duszne powietrze, wreszcie widać coś poza ciemną, nieprzyjazną ścianą lasu,wreszcie można napić się świeżej wody jednej z litewskich rzek!
Ze zdwojoną energią armia ruszyła traktem w stronę Grodna. Wygodna droga i dobra, letnia pogoda korzystnie wpływała na tempo marszu. Pewnym problemem było zapatrzenie w żywność - kraj przez który idziecie jest w dużej mierze zniszczony wojną. Wsie wyludnione, ludność pochowana po lasach, co prawda niektóre zagony kawalerii napotykały zamieszkałe osady ale za wiele ich nie było. Szczęściem macie jeszcze dość zapasów aby dojść pod Grodno, a tam glodne wojsko tym chętniej rzuci się do szturmu naq zasobne miasto.

Raptem tydzień drogi macie jeszcze przed sobą gdy popołudniem zwiad lekkiej jazdy wraca w wyraźnie powiększonym składzie. I szybko okazuję się, że wiedzie ze sobą kilkunastu jezdnych, na czele których widać młodego, niespełna 20-letniego młodzieńca z herbem Awdańców  na piersiach. Młodzieniec rzuca swoim towarzyszom- ewidentnie z awdańskich hufców rodowych -  rozkazy a sam podjeżdża w waszą stronę.

Tymczasem dowódca zwiadu zdąży złożyć wam krótki raport - jezdnych od Awdańców napotkali niedaleko, raptem kilkanaście staj od was. Nie kryli się i zachowywali sie dość swobodnie. Młody dowódca - który przedstawiał się jako Wojciech Awdaniec kiedy tylko dowiedział sie, że zwiad jest częścią armii ze Śląska kazał ruszać co koń wskoczy. Z rozmowy dowódca zwiadu dowiedział, że Wojciech był tutaj właśnie po to aby wypatrywać śląskich panów. Niestety niczego więcej młodzieniec zwiadowcy nie chciał powiedzieć.

Dowódca kończy raport a Wojciech Awdaniec podjeżdża do was i macie okazję się mu dokładniej przyjrzeć. Widzieliście go już raz, na weselu księcia Henryka z Katarzyną z Awdańców, ale nie mieliście okazji bliżej poznać. Wojciech - młodzieniec na oko 18-letni, słusznego wzrostu i budowy o ciemnych włosach i brązowych oczach podjeżdża do was z nonszalanckim uśmieszkiem na twarzy. Skłania jednak nisko głowę przed księciem Henrykiem a potem także skiwa głową na powitanie pana Michała Pawlaka. Gdy odpowiadacie na powitanie nie czekając zasypuje Was lawiną słów:

- Witam jego książęcą mość i wielmożnego pana Pawlaka, już prawie tydzień błąkam się po tym trakcie wypatrując waszych miłości i ich wojsk. Co was tyle zatrzymało? Wszak powinniście być już pod Grodnem! Kuzyn mój, palatyn Michał szczerze się o was niepokoi! Wieści ostatnie o was mieliśmy już dawno temu, a i te niejasne były, bo podobno w bory zapadliście, inni znów mówili, że zawróciliście sie do Korony, a jeszcze inni twierdzili, ze w ogóle Was na Litwie nie było! Wszak Wilno już przez nasze wojska zdobyte! Ja zaś tymczasem wysłany tutaj zostałem, żeby was wypatrywać i wieści zbierać, ale kraj wyludniony,o żywego języka trudno, zapasów powoli brak, co za dzicz... - tutaj nabiera oddechu aby pewnie podjąć przemowę -a w macie możliwość w końcu wpaść mu w słowo.

Offline

 

#12 28-02-2008 22:21:57

Henryk Kanter

Książe

9667498
Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 101

Re: Litewska rozgrywka

Unoszę rękę - spokojnie Wojciechu, rzeczywiście złapaliśmy pewne opóźnienie, ale wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nas wypatrujesz, a za lektorem Hohenzollernem juz się nie rozglądasz? Czyzby doszły cię wiesci o naszym drogim biskupie? Ha, czyli takie pogłoski juz po Litwie chodzą, ze śląska armia zawróciła czy w ogole jej nie było? Mniej ludzi słuchajcie, a więcej wiary, na młot Sigmara! Ja, Henryk Kanter, piastowic i książę oleśnicki jestem człowiekiem honoru, tak samo jak pan Michał Pawlak - i niech nikt nawet nie wątpi, ze słowa danego nie dotrzymamy! A Grodno za tydzień dobędziemy i będzie po sprawie.
Oczywiście, gratuluję wielce drogiemu naszym sercom Michałowi Awdańcowi zdobycia Wilna, świetna to nowina doprawdy, i doceniam jego szczery niepokój naszymi losami. Na szczescie mozesz go uspokoić, ze mimo niespodziewanego opóźnienia zmierzamy na Grodno. Czy szacowny palatyn chciał nam coś konkretnego przekazać, albo spytać o coś? (Zerkam na Pawlaka)

(Poza gra: Nie pamietam jaki byl uklad z ta Litwa - my mamy sami zdobyc Grodno i spotkac sie z Awdancem gdzie indziej, czy pod murami Grodna mamy sie spotkać?)

Offline

 

#13 29-02-2008 10:49:15

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Myślę ze nie ma co miłego goscia trzymac o głodzie i chłodzie..- usmiecham sie lekko- zapraszam na poczęstunek do swoich kwater gdzie porozmawiamy swobodnie przy dobrym miodzie. Wiktorze wskazuje na jednego z obecnych służących zaprowadź młodego pana Wojciecha do moich kwater .My z księciem Henrykiem dołączymy z moment musimy tylko jeszcze skończyć kwestie które rozważaliśmy nim przybył  nasz miły gość.Zatem zapraszam waszmości za Wiktorem a my za mała chwilkę dołączymy.


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

#14 29-02-2008 12:22:01

MG

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 23-02-2008
Posty: 207

Re: Litewska rozgrywka

Wojciech Awdaniec z wyraźną ulgą zeskakuje z końskiego grzbietu i zmierza za służącym do namiotu pana Pawlaka. Wy natomiast macie chwile żeby ewentualnie zamienić słowo na osobności.

(Poza grą - mieliście sami zdobyć Grodno, sęk w tym, że mieliście to zrobić w określonym czasie, który niestety już minął. W zasadzie właśnie powinniście już być pod murami Grodna.)

Offline

 

#15 29-02-2008 12:59:22

Michal Pawlak

Nobilis

Zarejestrowany: 25-02-2008
Posty: 125

Re: Litewska rozgrywka

Słucham was Henryku...Tak dla waszej wiadomosci mamy jakis tydzień opóźnienia...Więć mówmy raczej szybko krzywy uśmiech...Zapytam sie was ile macie  jazdy??I przejdzmy sie do dowódcy lektoralnych bo może mam pomysł..
(MG ile jednostek jazdy mamy??, i jeszcze jedno czy jakbyśmy wysłali zagon jazdy dałby rade wziasc aprowizajce??
i czy sa szanse aby zrobic motyw jak ksiąze Bogusław w Potopie tzn. Wziac piechote za jezdnych??)

Ostatnio edytowany przez Michal Pawlak (29-02-2008 13:05:14)


Si vis pacem, para bellum

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plwszywki internet koszarawa Kolonoskopia w znieczuleniu ogólnym